Sejm uchwalił projekt ustawy umożliwiającej wypłatę części zaległych płatności firmom, oszukanym przy budowie autostrad. PiS i Solidarna Polska, protestujące przeciwko ograniczeniu kręgu tych, którzy będą mogli z niej skorzystać, ostatecznie wstrzymały się od głosu. Zapowiadają też nową inicjatywę w tej sprawie.

REKLAMA

Zobacz również:
Projekt trafi teraz do Senatu, który ma się nim zająć na wcześniejszym niż pierwotnie planowano posiedzeniu - 5 i 6 lipca. Jeśli zgodnie z intencją rządu, Senat nie wniesie do niego poprawek, dokument będzie mógł niezwłocznie trafić do podpisu prezydenta, a wypłaty 50-proc. zaliczek będą mogły ruszyć już trzy tygodnie później.

Pieniądze, przeznaczone na wypłaty będą pochodziły z Krajowego Funduszu Drogowego. Ministerstwo Transportu szacuje sumę roszczeń oszukanych przedsiębiorców na ok. 105 milionów złotych. Wypłacając zaliczki poszkodowanym firmom Skarb Państwa zapłaci niejako drugi raz za prace, za które pieniądze dostali już główni wykonawcy autostrad. Firmy takie jak PBG Hydrobudowa, Poldim i DSS jednak upadły, pozostawiając swoich podwykonawców na lodzie. Należności dla nich bierze więc na siebie państwo, które w wyniku działania ustawy przejmie od przedsiębiorców roszczenia, które odzyska po przeprowadzeniu postępowań upadłościowych w tych firmach.

"Przyjęcie poprawki PiS sprawi, że ustawa stanie się niewykonalna"

Przyjęcie ustawy w Sejmie poprzedził spór, dotyczący odrzucenia proponowanych przez PiS poprawek, poszerzających krąg korzystających z ustawy o podwykonawców podwykonawców i firmy, pracujące na zlecenie kolejnych ogniw w tzw. łańcuchu umów. Posłowie PiS argumentowali, że proponowane przez rząd ograniczenie możliwości korzystania z ustawy tylko do tych, którzy podpisali umowy z wykonawcą, któremu budowę zleciła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad - nie pozwoli na dochodzenie roszczeń firmom, które działały na ich zlecenie.

Przedstawiciele rządu, w tym dwukrotnie wychodzący na sejmową mównicę minister transportu Sławomir Nowak twierdzili, że przyjęcie poprawki PiS sprawi, że ustawa stanie się niewykonalna i nie pozwoli na szybkie i w uproszczonym trybie wypłacenie zagwarantowanych w niej środków. Przyjęcie poprawki naruszyłoby konstrukcję przygotowanego projektu i de facto oznaczałoby konieczność pisania tej ustawy na nowo i znacznie dłuższe oczekiwanie na znacznie mniejsze sumy niż te, które proponujemy - twierdził z kolei wiceminister transportu Maciej Jankowski.

Zdaniem rządu dla zapewnienia, że należne pieniądze otrzymają też kolejne po podwykonawcy głównym ogniwa łańcucha, wystarczy zawarty w uchwalonym projekcie mechanizm pośredniego ich przekazywania. Podwykonawcy bezpośrednio otrzymujący zwrot części należnych kwot będą mogli z nich skorzystać tylko po przedstawieniu dokumentów, potwierdzających rozliczenie się z firmami, które wynajmowali i złożeniu pod rygorami kodeksu karnego oświadczenia o nie zaleganiu z płatnościami.

Pokrzywdzonych może być kilkaset firm

Przy budowie autostrad mogło zostać oszukanych nawet kilkaset firm budowlanych. Chodzi przede wszystkim o podwykonawców z budowy A2 między Łodzią a Warszawą, ale też o firmy pracujące przy budowie tras A1 i A4. Dziurawe przepisy spowodowały, że podwykonawcy, którym nie zapłacono, "zostali na lodzie". Oszukiwanie podwykonawców przy budowie autostrad to z góry zaplanowane akcje, często inicjowane przez największe firmy budowlane - mówił RMF FM ekspert ds. bezpieczeństwa gospodarczego Kazimierz Turaliński. Jak podkreślał, polskie prawo jest na tyle ułomne, że pozwala na takie oszustwa.