Reprywatyzacji na razie nie będzie. Posłowie nie zdołali odrzucić wczoraj prezydenckiego weta do ustawy reprywatyzacyjnej. Stowarzyszenie organizacji rewindykacyjnych zapowiada, że byli właściciele będą masowo składać pozwy reprywatyzacyjne do polskich sądów.

REKLAMA

Aleksander Kwaśniewski zawetował ustawę, bo - jego zdaniem - Polski nie stać na reprywatyzację w wersji zaproponowanej przez parlamentarzystów. Przypomnijmy: ustawa przewidywała, iż o zwrot majątku mogłyby ubiegać się tylko osoby mające obywatelstwo polskie zarówno w dniu utraty własności, jak też na koniec 1999 roku. Wszyscy uprawnieni mieliby otrzymać 50 procent odebranego majątku, w miarę możliwości w naturze. W pozostałych przypadkach uprawnieni otrzymaliby bony reprywatyzacyjne. Właściciele lasów dostaliby z kolei tak zwaną rentę leśną. Ustawa zawężała też krąg spadkobierców uprawnionych do roszczeń. Na Wiejskiej w Warszawie był nasz reporter Konrad Piasecki, który opowiada m.in. jak wielu głosów zabrakło wczoraj zwolennikom ustawy...

Ministerstwo Skarbu uważa, że reprywatyzacja dotyczy nawet 2-3 mln osób; dawnych właścicieli, którym władza ludowa zabrała mienie, w tym 90 tysięcy osób przesiedlonych z byłych terenów wschodnich (tzw. zabużan). Według komentatorów, brak ustawy sprawi, że byli właściciele sprawiedliwości będą szukać w sądach. Także za granicą. Potwierdza to Tadeusz Kos ze stowarzyszenia organizacji rewindykacyjnych: "Okazało się, że pan prezydent Kwaśniewski nie jest prezydentem wszystkich Polaków, tylko przede wszystkim prezydentem postkomunistów, którzy się uwłaszczyli na naszej własności. Kilkadziesiąt tysięcy pozwów zostanie złożone jednego dnia w rozmaitych sądach w Polsce. Niedługo rozpoczynamy tę kampanię i tym razem Rzeczpospolitej oszczędzać nie będziemy, bo można było oszczędzać wtedy, kiedy Rzeczpospolita na to zasługiwała. Jeżeli ona depcze podstawowe prawo – prawo do własności prywatnej – to nie jest warta szacunku” – powiedział wczoraj sieci RMF FM, Tadeusz Kos. Szefowa Kancelarii Prezydenta, Jolanta Szymanek-Deresz przyznaje, że polskie sądy przeżyją trudne chwile:

Szacuje się, że gdyby do europejskich sądów zwrócili się wszyscy poszkodowani, suma odszkodowań wyniesie 170–180 mld zł. To kwota wielokrotnie przekraczająca możliwości budżetu państwa.

foto RMF FM

00:00