3600 zł emerytury prezydenckiej na rękę - tyle zgodnie z prawem dostaną marszałek Senatu Bogdan Borusewicz i marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna - pisze "Fakt". Obaj pełnili bowiem obowiązki prezydenta.

REKLAMA

Absolutnie tak. Prawnicy twierdzą, że prezydencka emerytura przysługuje także osobom pełniącym obowiązki głowy państwa - przyznaje Grzegorz Schetyna. Byli prezydenci, Aleksander Kwaśniewski i Lech Wałęsa, otrzymują miesięczną emeryturę w wysokości połowy kwoty wynagrodzenia zasadniczego prezydenta, czyli dziś to około 3600 złotych na rękę. Ale dostają też co miesiąc 11,5 tysiąca złotych na utrzymanie biura oraz przysługuje im dożywotnia ochrona BOR na terytorium Polski.

Teraz te przywileje ma dostać także dwóch polityków, którzy tylko pełnili przez krótki czas obowiązki prezydenta. Po tragicznej śmierci Lecha Kaczyńskiego obowiązki głowy państwa przejął urzędujący wówczas marszałek Sejmu, czyli Bronisław Komorowski. Gdy wygrał wybory prezydenckie i czekał na zaprzysiężenie, zrezygnował z funkcji marszałka Sejmu. Wtedy obowiązki głowy państwa przejął marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Jednak pełnił je tylko niecałe osiem godzin, bowiem Sejm tego samego dnia wybrał nowego marszałka Sejmu Grzegorza Schetynę - i to on do czasu zaprzysiężenia Komorowskiego, zgodnie z konstytucją, zaczął pełnić obowiązki prezydenta.

W moim funkcjonowaniu nic się nie zmieniło. Nie podjąłem żadnych decyzji, bo żadnych nie trzeba było podejmować - mówił tego dnia Borusewicz. Ale za kilka godzin prezydentowania będzie miał do końca życia prezydenckie przywileje. Tak twierdzą prawnicy - przyznał Grzegorz Schetyna. Ja na razie na emeryturę się nie wybieram - dodał marszałek Sejmu, który też może liczyć na te przywileje.

Emerytury prezydenckiej, zarówno Borusewicz jak i Schetyna, nie będą mogli jednak pobierać równocześnie z pełnieniem funkcji parlamentarzysty, z pobieraniem pensji na jakimkolwiek etacie, czy prowadzeniem działalności gospodarczej. Mam nadzieję, że nie będę musiał jej pobierać - dopowiada Schetyna.