NIK skierowała do Centralnego Biura Antykorupcyjnego wnioski z kontroli fundacji Centrum Europejskie „Natolin”. Potwierdziły się więc informacje RMF FM z zeszłego tygodnia - Izba negatywnie oceniła umowy zlecenia sprzed pięciu lat zawierane przez Wolskiego, członka władz Fundacji, z jej zarządem.

REKLAMA

Sprawą Saryusza-Wolskiego – jak zapewnia CBA – zajmie się niezwłocznie. Pismo otrzymaliśmy od Najwyższej Izby Kontroli, więc zarzuty konfliktu interesów formułowane przez kontrolerów muszą być poważne - tłumaczy Tomasz Frątczak. Na początek pismem zajmie się departament analiz, dopiero potem – jeśli będą podstawy – CBA podejmie kroki prawne. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Krzysztofa Zasady:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Kontrolerzy NIK nie mieli wątpliwości, że sprawą musi się zająć Centralne Biuro Antykorupcyjne. Wprawdzie przyznają, że nie wykazali złamania prawa wprost, ale działania Saryusza-Wolskiego muszą zostać prześwietlone - uważa Sławomir Grzelak z NIK-u - ponieważ sytuacje, gdzie ma miejsce dowolność postępowania czy konflikt interesów, mogą mieć podłoże korupcyjne.

Saryusz-Wolski występował bowiem w dwóch rolach – tłumaczy Sławomir Grzelak - osoby, która była odpowiedzialna za nadzór nad zarządem i za ostateczne rozliczenie zlecenia, a z drugiej strony był zleceniobiorcą.

Wg NIK Jacek Saryusz-Wolski, wykonując zlecenia na rzecz Fundacji, w której władzach zasiadał, zarobił 423 tysiące złotych.