Potrzebne są wytyczne i szkolenia, jak interpretować nowe przepisy dotyczące zdrowego jedzenia w szkołach. To nie są oczekiwania dyrektorów szkół albo właścicieli sklepików. Kłopoty z egzekwowaniem nowych przepisów mają inspektorzy sanitarni. A to oni powinni kontrolować, czy dzieci w szkole jedzą to, co zapisano w rozporządzeniu Ministerstwa Zdrowia.

REKLAMA

Przepisy są zbyt szczegółowe i zawiłe. W wielu miejscach odnoszą się do skomplikowanego unijnego prawa żywnościowego.

Nowe przepisy są trudne, nie tylko dla właścicieli sklepików szkolnych, nie tylko dla podmiotów prowadzących stołówki szkolne, ale również dla nas, bo na nas spadł obowiązek kontroli - przyznaje rzecznik GIS Jan Bondar.

Inspektorzy sanitarni, zanim zaczną nakładać kary za posłodzoną herbatę, posolone ziemniaki w szkolnej kuchni, zbyt mało pomidorów w keczupie czy zły plasterek szynki w kanapce, chcą mieć pewność, że mają rację.

Przeciętny powiatowy inspektor może mieć wątpliwości, jak kontrolować. Jest mowa o określonych rodzajach oleju, jest o mięsie z określoną zawartością mięsa w mięsie - wyjaśnia Bondar.

Dlatego GIS poprosił o wytyczne i interpretacje przepisów Ministerstwo Zdrowia i Instytut Żywności i Żywienia. To prawo pisali eksperci od żywienia. Do nich należy kierować wszystkie pytania - to odpowiedź Ministerstwa Zdrowia. Resort odsuwa od siebie problem z przepisami, które paraliżują szkolne sklepiki i stołówki.

Ministerstwo opublikowało na swojej stronie w internecie odpowiedzi na "Najczęściej zadawane pytania". Z nich wynika, że w szkolnych sklepikach nie mogą być sprzedawane kanapki z "białych" kajzerek, a kompot owocowy ma być bez dodatku cukru i substancji słodzących. Ale na pytanie o używanie słodzików pada odpowiedź, że można używać tych wymienionych w unijnym rozporządzeniu nr 1333/2008 - i tu lista: Sorbitoli, Manitoli, Lakitoli itd.

Na pytanie czy można używać małych ilości soli, pada odpowiedź: Nie rekomenduje się dosalania potraw po procesie przygotowania posiłku.

Od 1 września, czyli z początkiem nowego roku szkolnego, weszła w życie nowelizacja ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia, zgodnie z którą firmy prowadzące sklepiki szkolne nie będą mogły sprzedawać w nich tzw. śmieciowego jedzenia.

W kanapkach sprzedawanych w sklepikach szkolnych będą musiały znaleźć się warzywa. Ponadto mogą one zawierać na przykład szynkę z indyka, przetwory z ryb i jaja, ale nie można do nich dodawać majonezu i salami - to jedna z zasad, którą wprowadza rozporządzenie ministra zdrowia.

Nowe przepisy ograniczają możliwość sprzedaży dzieciom i młodzieży żywności, do której dodawane są cukry i substancje słodzące, a także żywności o dużej zawartości tłuszczu lub soli. Promowane jest natomiast spożywanie warzyw, owoców i żywności bogatej w wapń oraz picie wody.

Rozporządzenie określa także wymagania dotyczące posiłków przygotowywanych w stołówkach szkolnych, m.in. ograniczając liczbę potraw smażonych. Przynajmniej raz w tygodniu dzieci będą jeść rybę, a do każdego obiadu ma być dodawana porcja warzyw i owoców.

(j.)