Sąd zwrócił warszawskiej prokuraturze okręgowej sprawę Kajetana P. oskarżonego o brutalne zabójstwo lektorki języka włoskiego, w celu uzupełnienia śledztwa. Prokuratura złożyła zażalenie na to postanowienie sądu.

REKLAMA

Z informacji, do których dotarła PAP wynika, że sąd wskazał m.in. na konieczność przeprowadzenia konfrontacji biegłych psychiatrów i psychologów z obu zespołów biegłych wypowiadających się w zakresie poczytalności oskarżonego, doręczenie oskarżonemu i jego obrońcy kopii opinii psychiatrycznej oraz sporządzenie czytelnych odpisów protokołów zeznań świadków oraz jednego protokołu przesłuchania podejrzanego.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie zgadza się z decyzją sądu, uznając argumentację zawartą w postanowieniu za całkowicie bezpodstawną. Prokurator skierował do sądu zażalenie na powyższe postanowienie - oświadczył rzecznik prokuratury Łukasz Łapczyński.

Prokuratora w uzasadnieniu swojego zażalenia, do którego dotarła PAP, oceniła, że postanowienie sądu o zwrocie sprawy, wydane prawie trzy miesiące po skierowaniu aktu oskarżenia, "w oczywisty sposób zmierza do wydłużenia postępowania, powodując m.in. nieuzasadniony w realiach tej sprawy obieg akt pomiędzy sądami w związku z wdrożeniem procedury zażaleniowej". Nadmieniono, że następuje to w sytuacji "gdy i tak, biorąc pod uwagę charakter sprawy, wskazane przez sąd czynności dowodowe zostaną przeprowadzone w toku postępowania sądowego".

"Należy przy tym jednoznacznie wskazać, iż uwagi sądu dotyczą jedynie podlegających ocenie prokuratora rozbieżności w opiniach biegłych, nie zaś pozostałego zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Ten w zakresie ustaleń dotyczących sprawstwa oskarżonego nie został w żaden sposób zakwestionowany" - podkreślono.

Prokuratura wskazała też, że w toku śledztwa powołane zostały dwa zespoły biegłych psychiatrów i psychologów, które miały się wypowiedzieć ws. poczytalności Kajetana P. Pierwsza opinia budziła bowiem - jak zaznaczono - uzasadnione wątpliwości w zakresie wniosków końcowych. Kolejna - zdaniem prokuratora - była "spójna, logiczna i kompletna", a wnioski w niej zawarte "pozwoliły na zakończenie prowadzonego przeciwko Kajetanowi P. postępowania przygotowawczego decyzją merytoryczną o skierowaniu do Sądu Okręgowego w Warszawie aktu oskarżenia". Biegli nie stwierdzili bowiem - jak wskazano w uzasadnieniu - by oskarżony był niepoczytalny.

"Nie można zatem mówić o brakach postępowania przygotowawczego w tym zakresie. Prokurator uzyskał na potrzeby śledztwa opinie biegłych i dokonał ich oceny, wskazując, że pełny walor dowodowy może mieć opinia uzyskana na późniejszym etapie, sporządzona o pełniejszy materiał dowodowy. Wskazana przez Sąd konieczność przeprowadzenia konfrontacji pomiędzy biegłymi - autorami opinii psychiatrycznych i psychologicznych wynika zatem nie z braków postępowania przygotowawczego, ale z wątpliwości sądu" - podkreślono w uzasadnieniu zażalenia. Zaznaczono równocześnie, że rozstrzygnięcie tych okoliczności leży po stronie sądu, "w toku postępowania dowodowego".
Odnosząc się do doręczenia oskarżonemu i jego obrońcy kopii opinii biegłych, prokuratura podkreśliła, że nie przewiduje tego z urzędu kodeks postępowania karnego. "Niekwestionowanym prawem oskarżonego i jego obrońcy jest prawo do zapoznawania się z aktami śledztwa, uzyskiwania z nich dokumentów, jak też składania wniosków o dokonanie czynności śledztwa oraz o końcowe zaznajomienia z aktami postępowania. Czynności te wykonuje się jednak na wniosek oskarżonego lub jego obrońcy, złożony w toku śledztwa. Brak takiego wniosku wyłącza aktywność prokuratora w tym zakresie" - uzasadniono.

Prokuratura dodała, że w tym przypadku "oskarżony oraz jego obrońca przez cały czas postępowania przygotowawczego nie składali żadnych wniosków dowodowych, pozostawiając inicjatywę organowi procesowemu".

Akt oskarżenia ws. Kajetana P. został skierowany do sądu w połowie lipca br. 27-letni P. został oskarżony o brutalne zabójstwo w 2016 r. lektorki języka włoskiego i napaść na policjanta oraz biegłą psycholog.

3 lutego 2016 r. Kajetan P. - pod pozorem rozpoczęcia nauki języka włoskiego - spotkał się z tłumaczką Katarzyną J. w jej mieszkaniu na warszawskiej Woli. Tam - jak wynika z ustaleń śledczych - zabił ją nożem; by ukryć zwłoki i uniknąć odpowiedzialności, rozczłonkował je i przewiózł je do wynajmowanego przez siebie mieszkania. Następnie uciekł. Zatrzymano go po 11 dniach na Malcie i przekazano stronie polskiej.

(mn)