​Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił immunitet sędziego Roberta W., któremu prokuratura chce postawić zarzuty dwu kradzieży sprzętu elektronicznego. Decyzja jest nieprawomocna - można się od niej odwołać do Sądu Najwyższego.

REKLAMA

Sędziemu nie można ogłosić zarzutu przed prawomocnym uchyleniem mu immunitetu sędziowskiego przez sędziowski sąd dyscyplinarny.

Robert W. nie stawił się na czwartkowym posiedzeniu Sądu Apelacyjnego. Prokurator wniósł o zgodę na pociągnięcie go do odpowiedzialności, podkreślając że materiał dowodowy uprawdopodobnia popełnienie kradzieży. Do wniosku prokuratury przychylił się sędziowski rzecznik dyscyplinarny Marek Hibner.

Obrona W. przekazała sądowi oświadczenie W., w którym zrzekł się on immunitetu. Jednocześnie jego adwokat wniósł, by SA nie uwzględnił wniosku prokuratury. Oświadczenie sędziego to wyraz jego woli, by nie utrudniać postępowania - powiedział sądowi mec. Eligiusz Lewandowski.

W maju wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej skierował wniosek o zezwolenie na pociągnięcie W. (sędziego Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu) do odpowiedzialności karnej. Według prokuratury, 4 lutego w markecie w Wałbrzychu sędzia W. - wspólnie z żoną Ewą - dokonał kradzieży dwóch głośników, dwóch pendrive’ów oraz kabla o łącznej wartości 2,1 tys. zł. Prokuratura podała, że 6 lutego w markecie tej samej sieci we Wrocławiu sędzia W. dokonał kradzieży dwóch głośników, 13 pendrive’ów, dwóch kart Micro SD i słuchawek o łącznej wartości 2,4 tys. zł.

Kodeks karny przewiduje karę od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności dla tego, "kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą".

Niezależnie od działań prokuratury, w kwietniu br. rzecznik Hibner postawił sędziemu W. zarzuty dyscyplinarne ws. tych kradzieży. Postępowanie dyscyplinarne może się zakończyć wnioskiem rzecznika do sądu dyscyplinarnego o ukaranie sędziego.


(ł)