Sąd Okręgowy w Warszawie nie składał i nie zamierza składać zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa w sprawie listu Marka Falenty do prezydenta Andrzeja Dudy.

REKLAMA

Skazany biznesmen we wniosku napisał, że jeżeli nie zostanie ułaskawiony to ujawni mocodawców nagrywania polityków i biznesmenów.

Sąd Okręgowy w Warszawie w swoim stanowisku tłumaczy, że zawiadomienia nie będzie, bo wszystkie informacje, które ma w tej sprawie pochodzą z prokuratury.

Sąd podkreśla, że śledczy dysponują pismem Marka Falenty i to do prokuratury należy ocena prawna treści, które znalazły się we wniosku.

GW" ujawnia list Falenty do Kaczyńskiego. "Pomogłem odbić Polskę z rąk przestępców"

"Gazeta Wyborcza" ujawnia z kolei w środę datowany na 6 lutego 2019 r. list Marka Falenty do prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego.

"Panie Prezesie, od kilku lat ludzie z Pana politycznego obozu mamią mnie obietnicami pomocy, ułaskawienia i amnestii. Tłumaczą, że jest ciężko, bo jest wiele frakcji i wszyscy się kłócą" - napisał biznesmen skazany w aferze taśmowej. "Pomogłem odbić Polskę z rąk przestępców. Wiedziałem, że tylko Pan może dać ludziom lepszy byt i zależy Panu na dobru innych ludzi" - podkreślił Falenta.

List Marka Falenty do Jarosława Kaczyńskiego jest napisany komputerowo i podpisany odręcznie. Zawiera załączniki - tajne meldunki Centralnego Biura Antykorupcyjnego z relacjami pochodzącymi od Falenty występującego pod pseudonimem "Prefekt".

Marek Falenta rozpoczyna list od wyznania, że pisze do prezesa PiS w akcie desperacji. "Wiem, że sam Pan jest pochłonięty codzienną walką z agresją totalnej opozycji. Brutalna walka, której my, wszyscy Polacy, jesteśmy świadkami, będzie zapewne trwała do najbliższych wyborów, eskalując z miesiąca na miesiąc" - zauważa biznesmen. Jak podkreśla, nie wyobraża sobie powrotu do Polski, "na czele której stoi mafia PO".

Falenta zwraca w liście uwagę na decyzję sądu, którą skazano go na 2,5 roku więzienia za nielegalne nagrania. "Kara dwóch i pół roku więzienia to tylko pół roku mniej od kary dla Króla Dopalaczy. Z tym że Król Dopalaczy przyczynił się do śmierci kilku młodych osób, a ja do odejścia przestępców z PO" - tłumaczy.

Marek Falenta deklaruje w liście, że poświęcił życie dla Polski i tego, by Jarosław Kaczyński mógł realizować swoją wizję oraz upamiętnić swojego brata - zmarłego w katastrofie smoleńskiej prezydenta Lecha Kaczyńskiego.