Pojawili się już naśladowcy autorów serii fałszywych alarmów bombowych. Policjanci z Płocka i Radomia zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy poinformowali służby o podłożeniu ładunków wybuchowych w instytucjach miejskich. Teraz będzie im grozić nawet 8 lat za kratami.

REKLAMA

Telefony pojawiły się wkrótce po tym, jak w całej Polsce przeprowadzono ewakuacje setek ludzi po kilkudziesięciu mailach rozesłanych do ponad 20 instytucji. Wiadomości z informacją o podłożeniu bomb dotarły do szpitali, sądów, prokuratur i komend policji.

Funkcjonariusze spodziewali się, że jest tylko kwestią czasu, aż pojawią się naśladowcy autorów maili. I niestety mieli rację.

W Płocku krótko po godzinie 18 dyżurny policji odebrał telefon od anonimowego mężczyzny, który poinformował o podłożeniu bomby w budynku Miejskiego Centrum Rozwiązywania Problemów Społecznych. Ewakuowano 34 osoby.

Z kolei w Radomiu anonimowy rozmówca zadzwonił tuż przed godziną 19 do stanowiska Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Powiedział, że bomba podłożona jest w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym. Dyrekcja placówki nie zarządziła ewakuacji.

W obu przypadkach okazało się, że alarmy były fałszywe - nie znaleziono żadnych ładunków wybuchowych ani niebezpiecznych substancji.

Jeszcze tego samego wieczoru policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn - w Płocku 65-latka, a w Radomiu 27-latka. Obaj byli nietrzeźwi, trafili do policyjnych aresztów. Za to, co zrobili, grozi do ośmiu lat więzienia.