Decyzją sądu 17-letni mieszkaniec Starogardu Gdańskiego (Pomorskie), który rzucił kamieniem w kierunku grupki dzieci, trafiając w głowę 4-latka, ma zostać tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Dziecko doznało poważnych obrażeń zagrażających jego życiu.

REKLAMA

Jak poinformowała w piątek Grażyna Wawryniuk pełniąca obowiązki rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, wniosek dotyczący zastosowania wobec 17-latka środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania, podyktowany był wysoką karą grożącą podejrzanemu oraz obawą matactwa z jego strony. Starogardzki sąd podzielił argumenty prokuratury i w piątek wydał stosowną decyzję w tej sprawie.

W czwartek starogardzka prokuratura postawiła nastolatkowi zarzuty spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Za popełnienie takiego czynu grozi kara nie mniejsza niż 3 lata więzienia.

Do zdarzenia doszło w niedzielę 15 października, przed jednym z budynków mieszkalnych w Starogardzie Gdańskim. W kierunku grupy bawiących się dzieci ktoś rzucił kamieniem, który trafił w głowę 4-letniego chłopca.

Dziecko w stanie ciężkim zostało przetransportowane do szpitala w Gdańsku. Obrażenia, jakich doznało, wymagały zabiegu operacyjnego - informowała w czwartkowym komunikacie Wawryniuk.

Z ustaleń starogardzkiej policji wynikało, że osobą która rzuciła kamień, był mieszkający przy tej samej ulicy co dzieci, 17-latek. W środę, na polecenie Prokuratury Rejonowej w Starogardzie Gdański, został on zatrzymany.

Z uzyskanej przez prokuraturę opinii, wydanej przez biegłego sądowego wynika, że dziecko doznało obrażeń głowy "w postaci ran tłuczonych, wieloodłamowych złamań oraz stłuczenia płata czołowego mózgu". Zdaniem biegłego, w tym przypadku można mówić o "ciężkim uszczerbku w postaci choroby realnie zagrażającej życiu".

Według prokuratorów, "sprawca swoim zachowaniem naraził również pozostałe dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężki uszczerbek na zdrowiu".

17-latek "przyznał się częściowo do popełnienia zarzuconego mu przestępstwa". Potwierdził, że rzucił kamieniem, ale nie celował w dzieci - wyjaśniała w czwartek Wawryniuk.

(az)