Już nie tylko największe ośrodki akademickie w Polsce kształcą prawników – donosi "Rzeczpospolita". Jak wylicza gazeta, w roku akademickim 2014/2015 uczelni oferujących studia prawnicze było 38. Teraz jest ich już 57.

REKLAMA

"Zdaniem przedstawicieli Polskiej Komisji Akredytacyjnej popularność prawa to efekt zniesienia minimów kadrowych. Od października 2018 r. na studiach o profilu praktycznym wystarczy, że przynajmniej połowa zajęć prowadzona jest przez nauczycieli akademickich zatrudnionych w tej uczelni jako w podstawowym miejscu pracy. Nie muszą to być doktorzy habilitowani ani profesorowie. Wcześniej wymogi były bardziej restrykcyjne" - czytamy w "Rzeczpospolitej". Co ważne, prawa można się teraz uczyć na uczelniach specjalizujących się do tej pory w kształceniu w zupełnie innych dziedzinach. "Prawników wykształci więc Akademia Sztuki Wojennej, Wyższa Szkoła Handlowa w Radomiu, Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie czy Wyższa Szkoła Biznesu i Nauk o Zdrowiu, zwana Medykiem w Łodzi" - podaje gazeta.

Dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Jerzy Pisuliński w rozmowie z "Rzeczpospolitą" podkreśla, że kierunki prawnicze wcale nie muszą odnieść sukcesu rekrutacyjnego oraz że w tradycyjnych zawodach prawniczych jest bardzo duża podaż usług. Może brakować chętnych. Wiele oczywiście będzie zależeć od ceny - dodaje.