Skala planowanego na wtorek strajku w LOT będzie na tyle znikoma, że pasażerowie go nie odczują - przekonuje w rozmowie z RMF FM rzecznik narodowego przewoźnika Adrian Kubicki. Przypomnijmy, przed południem z protestu wycofały się trzy związki zawodowe działające w Polskich Liniach Lotniczych LOT. Związkowcy ci powołali się na decyzję warszawskiego sądu, który uznał, że strajk będzie nielegalny.

REKLAMA

Jeśli dochodzi do protestów, którymi ignoruje się postanowienie sądu, to mamy do czynienia z nawoływaniem do anarchii. To jest rzecz na tyle absurdalna, że trudno się spodziewać, by pracownicy mogli się w to włączyć - podkreślił Kubicki.

Przyznał również, że w związku z zapowiedziami protestu doszło do istotnego spadku sprzedaży biletów, i zapowiedział, że spółka będzie chciała wyciągnąć konsekwencje wobec związków zawodowych, które według niej nawoływaniem do strajku spowodowały po LOT-u szkody finansowe.

To nie jest tak, że pasażerowie nie słuchają kolejnych informacji medialnych i tego ciągłego podgrzewania związków zawodowych do tego, że będzie strajk, choć już od trzech dni związki zawodowe nie są w stanie ustalić, w jakim trybie i w jaki sposób ten strajk będzie prowadzony. Widzimy istotny spadek sprzedaży biletów podyktowany tym, że ludzie po prostu boją się kupować bilety w LOT - zaznaczył Kubicki.

Na pytanie, czy spółka będzie dochodzić w sądzie odszkodowań od związków zawodowych, odpowiedział: Będziemy z pewnością domagać się zadośćuczynienia za każdą stratę, którą wywołuje nawoływanie do tego protestu, ewentualne skutki jakiegokolwiek protestu.


(e)