Zyta Gilowska przedstawia projekt reformy finansów publicznych. Zakłada on między innymi likwidację ponad 10 tys. państwowych i samorządowych funduszy celowych.

REKLAMA

Środki ze zlikwidowanych funduszy samorządowych będą umieszczane w budżetach jednostek samorządu terytorialnego – w budżetach gminnych, powiatowych i budżetach samorządów województw - mówi Gilowska. Wicepremier dodaje, że zlikwidowane zostanie też około 4 tys. zakładów budżetowych i gospodarstw pomocniczych.

Według zapowiedzi, zmiany wejdą w życie od 2008 roku i pozwolą zaoszczędzić ok. 8-9 mld zł w ciągu dwóch lat od ich wprowadzenia. Inne założenia projektu to: likwidacja samorządowych funduszy celowych, wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej oraz części agencji rządowych.

Jedną z nich jest Agencja Nieruchomości Rolnych, która jest likwidowana od ponad roku. Jej rychły koniec wieszczył jeszcze Kazimierz Marcinkiewicz, ogłaszając, że ANR zniknie do końca czerwca ubiegłego roku.

Na razie jednak nie zniknęła, ma się nawet bardzo dobrze. Co więcej, władze agencji przyszłość planują z rozmachem, bo w projekcie Zyty Gilowskiej ANR nie przewidziano do likwidacji. Może dlatego, że już w zeszłym roku została zlikwidowana?

Agencja zatrudnia ok. 960 pracowników w warszawskiej centrali, 11 oddziałach krajowych i kilku filiach terenowych. Prezes ma aż trzech zastępców, a koszty administracyjne rocznie wynoszą 110 mln złotych. Jedyna zmiana, jaka zaszła tu od zeszłego roku to zmiana nadzorcy: ministra skarbu zastąpi minister rolnictwa.