Ministrowie – tym razem już z Zytą Gilowską – spotkali się, by rozmawiać o budżecie na przyszły rok. Najważniejsze ustalenie nieformalnej dyskusji w Hotelu Parkowa to utrzymanie kotwicy budżetowej na poziomie 30 mld złotych.

REKLAMA

Nieformalne spotkanie trwało godzinę i zakończyło się zapewnieniem rzecznika rządu o utrzymaniu kotwicy budżetowej na poziomie 30 mld złotych. Żaden z ministrów nie otrzymał żądanej kwoty - stwierdził Jan Dziedziczak.

Spotkanie, które – wedle słów Dziedziczaka – miało prawdziwie sielankowy charakter, zakończyło się przekazaniem z budżetu MON do kasy MSZ 15 mln złotych, które mają być spożytkowane na inwestycje.

Rzecznik rządu dodał, że poszczególni ministrowie będą we wtorek rozmawiać z minister Gilowską na temat ich „zapotrzebowania budżetowego”. Sama wicepremier – podobnie jak inni członkowie rządu – nie rozmawiała z dziennikarzami.

Budżet ma być ostatecznie uzgodniony w środę. Wedle konstytucji, plan przyszłorocznych przychodów i wydatków państwa do końca miesiąca musi trafić do Sejmu.

Jednak to, co ostatnio się dzieje wokół budżetu, raczej nie wskazuje, by termin został dotrzymany. Nie ma też co liczyć, że powrót Gilowskiej do gry przyśpieszy prace nad projektem.

Zresztą wicepremier w kwestii budżetu nie będzie miała wiele do powiedzenia; w ogóle jej powrót odbywa się w nieciekawym momencie - podatki utknęły w Sejmie, prace nad budżetem się ślimaczą, a do tego przyszłość koalicji jest bardzo niepewna (a brak większości w parlamencie to dla każdego ministra finansów nie lada problem).

Ponadto Gilowska będzie musiała wybrnąć ze swoich wcześniejszych obietnic – chodzi m.in. o zapowiadaną przez nią obniżkę składki na ubezpieczenia społeczne. Problem w tym, że budżet jest mocno napięty, a ten pomysł doprowadziłby do zwiększenia deficytu - czego minister podobno nie chce.