Zmusimy prezydenta do ujawnienia oświadczenia majątkowego – mówi Julia Pitera. Tematy zastępcze nie robią na nas wrażenia - odpowiada Pałac Prezydencki. Minister Pitera w Kontrwywiadzie RMF FM ujawniła dziś główne założenia przygotowywanej latami ustawy antykorupcyjnej, która za półtora tygodnia będzie gotowa do przyjęcia.

REKLAMA

Lech Kaczyński do tej pory sam nie ujawniał swojego majątku, ponieważ nie ma przepisów, które by mu taką jawność nakazywały, a nikt się do tej pory o to nie upominał. Mimo że oświadczenia majątkowe składał, to natychmiast trafiały one do przepastnych sejfów prezesa Sądu Najwyższego i tam pozostawały nieujawnione. Ostatnie - publiczne oświadczenie Lecha Kaczyńskiego - pochodzi więc z czasów, gdy był prezydentem Warszawy. Miał wówczas 20 tysięcy złotych, tysiąc dolarów, 130 metrowe mieszkanie i hondę civic.

Dzisiejsze deklaracje Julii Pitery zostały więc potraktowane jako temat zastępczy, którego oficjalnie nie warto nawet komentować. Od współpracowników Lecha Kaczyńskiego reporterka RMF FM Agnieszka Burzyńska usłyszała, że jeśli przepisy się zmienią, to prezydent się do nich dostosuje, bo z jawnością nie ma żadnych kłopotów. Mają o tym świadczyć przekazywane tabloidom co roku zeznania podatkowe głowy państwa. Z lektury ostatniego PIT-a wynika, że Kaczyński w ciągu roku zarobił ponad 240 tysięcy złotych. Na pytanie, czy w sytuacji owej pełnej jawności i otwartości prezydent sam nie pokaże swojego majątku – odpowiedzi niestety brak.

Ten zapis nie jest - jak przekonuje Pitera - antyprezydencką złośliwością. To efekt dążeń do ujednolicenia i zaostrzenia przepisów nie zawsze spójnych i rozrzuconych dotąd po różnych ustawach.