Niektórzy mężczyźni po rozstaniu z ukochaną kobietą topią swój smutek w alkoholu, inni potrzebują więcej mocnych wrażeń. Pewien 30-latek z Katowic ukradł samochód, po pijanemu uciekał nim ze znajomymi przed policją, a gdy w końcu trafił w ręce funkcjonariuszy podał im dane… kolegi.

REKLAMA

Policja zatrzymała go po kilkunastominutowym pościgu w Szczyrku. Dzień wcześniej 30-latek ukradł w swoim mieście hondę civic i pojechał w góry. Tam imprezował ze znajomymi. Rozbawione towarzystwo rozbijało się skradzioną hondą po górskich drogach. Mężczyzna miał 1,6 promila alkoholu we krwi.

Zatrzymany katowiczanin przyznał się do kradzieży auta. Przesłuchujących go policjantów przekonywał, że do przestępstw pchnęły go… kłopoty rodzinne, a dokładnie rozstanie z żoną. Najwyraźniej również z rozpaczy protokoły przesłuchań podpisał… nazwiskiem kolegi.

Za włamanie do samochodu, jego kradzież i fałszowanie dokumentów grozi mu 10 lat więzienia.