Do 3 marca odroczono rozprawę o uznanie Mariusza Trynkiewicza za osobę z zaburzeniami psychicznymi zagrażającą innym, która po odbyciu kary musi być izolowana. Jego pełnomocnik mec. Marcin Lewandowski złożył wnioski dowodowe, który miały wpływ na odroczenie. Jutro Trynkiewiczowi - pedofilowi skazanemu w 1989 roku za zabójstwo czterech chłopców - kończy się 25-letnia kara pozbawienia wolności.

REKLAMA

Jeden z wniosków mec. Marcina Lewandowskiego dotyczy przesłuchania dwóch świadków. Drugi faktu, że do sądu nie dotarły jeszcze wysłane przez niego uwagi i zastrzeżenia dotyczące opinii biegłych.

Sąd w trzyosobowym składzie rozpatruje wniosek dyrektora zakładu karnego w Rzeszowie, gdzie skazany odbywa karę, o uznanie Trynkiewicza za osobę z zaburzeniami psychicznymi, stwarzającą zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych i jego izolację.

Posiedzenie sądu odbywa się za zamkniętymi drzwiami. Rzeszowski sąd bada wniosek szefa więzienia o uznanie Mariusza Trynkiewicza za osobę niebezpieczną, która po odbyciu kary musi być izolowana w specjalnym ośrodku w Gostyninie lub ewentualnie poddana nadzorowi prewencyjnemu na wolności. Mariusz Trynkiewicz kończy jutro odbywanie kary 25 lat pozbawienia wolności. Na kolejnych rozprawach nie będzie się już pojawiał - chyba, że sąd zadecyduje inaczej. O jutra Trynkiewicz jest wolnym człowiekiem. Adwokat Trynkiewicza zapewnił jednak, że jego klient nie będzie stwarzał problemów i będzie się stawiał w razie konieczności.

Zabytkowy budynek sądu od rana przypomina silnie strzeżony zamek. Funkcjonariusze patrolują okolice sądu, a także sam budynek. Samochody wjeżdżające na teren sądu muszą mieć specjalne pozwolenia.

W pobliżu sali 218, gdzie odbyła się rozprawa Trynkiewicza, utworzono strefy ograniczonego dostępu. I mogą się w niej znajdować tylko osoby, bezpośrednio zaangażowane w postępowanie.

Sam Trynkiewicz do sądu został przewieziony z więzienia pod silną eskortą policji. Traktowany jest on bowiem nadal, jako szczególnie niebezpieczny przestępca. Przed pojawieniem się więziennego konwoju, na chodnikach wokół sądu ustawili się policjanci z bronią gładkolufową. Kiedy kolumna samochodów na sygnale zbliżała się do Placu Średniawitów, ruch został wstrzymany. Chwilę później pojawiło się siedem aut, w tym dwie furgonetki. W jednej z nich był Trynkiewicz.

/ Darek Delmanowicz (PAP) / PAP
/ Darek Delmanowicz (PAP) / PAP
/ Darek Delmanowicz (PAP) / PAP
/ Darek Delmanowicz (PAP) / PAP
/ Darek Delmanowicz (PAP) / PAP
/ Darek Delmanowicz (PAP) / PAP
/ Darek Delmanowicz (PAP) / PAP
/ Darek Delmanowicz (PAP) / PAP

Trynkiewicz został skazany we wrześniu 1989 roku na karę śmierci za zabójstwo czterech chłopców. Na mocy amnestii z grudnia 1989 roku karę tę zamieniono mu na 25 lat więzienia - w polskim kodeksie karnym nie było wówczas dożywotniego pozbawienia wolności. Kara Trynkiewicza dobiega końca we wtorek 11 lutego.

Zgodnie z ustawą, sprawę zbada wydział cywilny, a nie sąd karny - o to chodziło autorom ustawy, aby uniknąć zarzutu powtórnego karania za ten sam czyn. Sąd zdecyduje, czy Trynkiewicz jest osobą mogącą stwarzać duże zagrożenie w rozumieniu ustawy. Nie wiadomo jednak, czy sprawa zostanie rozstrzygnięta już na poniedziałkowym posiedzeniu.