Radosław Sikorski nie wykluczył, że rozmowy o tarczy antyrakietowej nie zakończą się za kadencji George’a Busha i będą kontynuowane po wyborach prezydenckich w USA. Szef polskiej dyplomacji zapewnił przy tym, że nie ulega wątpliwości, iż stosunki polsko-amerykańskie są doskonałe.

REKLAMA

Mogę sobie wyobrazić sytuację, w której rozmawiamy ze stroną amerykańską i te rozmowy się przeciągają na następną administrację. To jest wręcz prawdopodobne, gdyż wszystkie ustalenia ze stroną amerykańską podlegają chociażby klauzulom o znalezieniu finansowania, a finansowanie w tym roku jest już zamknięte, bo budżet jest uchwalony. Więc nawet jeśli byśmy umowy podpisali, to ich realizacja i tak będzie zależała od woli następnej administracji, woli następnego Kongresu Stanów Zjednoczonych, a jeszcze w Polsce - od woli Sejmu - powiedział Sikorski.

Rząd polski chce, by ewentualnemu rozmieszczeniu elementów tarczy antyrakietowej w Polsce towarzyszyła amerykańska pomoc przy modernizacji naszych systemów obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej. Na dziś zaplanowane są kolejne rozmowy ekspertów wojskowych na temat tarczy, a w piątek - następna runda negocjacji politycznych.

Kluczowy tydzień negocjacji?

Bogdan Klich deklaruje, że ten tydzień będzie kluczowy w negocjacjach o rozmieszczeniu elementów systemu obronnego. Polski minister obrony i strona polska nie są jednak w tej sprawie stroną rozgrywającą. Wygląda na to, że piłka jest teraz po amerykańskiej stronie boiska, gdzie zwolennikom tarczy przybywa argumentów. Siła amerykańska na rzecz realizacji tego programu została niejako wzmocniona przez ostatnie zestrzelenie satelity. Myślę, że zwolennicy budowy tarczy są wewnątrz Stanów Zjednoczonych na silniejszej pozycji. Prawdopodobieństwo sfinalizowania tego projektu wzrosło - mówi generał Stanisław Koziej z Akademii Obrony Narodowej.

Swoje rozmowy o tarczy finalizują z kolei Czechy. Szef czeskiego rządu Mirek Topolanek, który przebywa obecnie z wizytą w USA, powiedział przed jej rozpoczęciem, że Czechy i USA doszły do etapu, na którym są w stanie zakończyć rozmowy podczas jego wizyty w USA.

Redzikowo nie chce tarczy

Typowanym miejscem w Polsce na bazę antyrakietową jest niewielkie Redzikowo koło Słupska. Mieszka tam około 1200 osób – głównie byłych i obecnych żołnierzy. Reporter RMF FM Wojciech Jankowski, który odwiedził tę miejscowość, nie znalazł ani jednej osoby, która byłaby za zainstalowaniem tam elementów tarczy antyrakietowej. Redzikowianie kalkulują jasno. Twierdzą, że po zainstalowaniu rakiet, staną się celem dla innych pocisków. Domagają się lokalnego referendum i debaty sejmowej. Posłuchaj:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Trzy słupskie samorządy – powiat, gmina oraz Rada Miasta Słupska są gotowe przyjąć wspólne negatywne stanowisko wobec tarczy antyrakietowej. Jak mówią samorządowcy, stanie się tak, jeśli w negocjacjach nie zostaną uwzględnione oczekiwania lokalnej społeczności.

To Amerykanie wybrali Redzikowo - podkreśla Koziej. Polska strona zaoferowała pewną paletę różnych miejsc, z których Amerykanie wybierali najbardziej odpowiednie – nie tylko po analizach operacyjnych, ale również po oględzinach z punktu widzenia technicznego i geologicznego.

Tarcza przeciwrakietowa ma chronić USA, ich wojska w różnych miejscach globu oraz część terytorium Europy przed atakiem tzw. państw nieprzewidywalnych, do których USA zaliczają m.in. Iran. Amerykanie chcą w Czechach zainstalować radar, a w Polsce bazę dla 10 rakiet przechwytujących. Budowie systemu antyrakietowego w Europie Środkowej sprzeciwia się Rosja.