​Pokochała i przekazała cały majątek, a oszust wykorzystał uczucie 40-letniej kobiety. Teraz 34-latka rozliczy sąd, bo właśnie Prokuratura Rejonowa Łódź-Śródmieście przekazała akt oskarżenia w sprawie o oszustwo na niemal 840 tys. zł.

REKLAMA

Wszystko rozegrało się od kwietnia do września 2016 roku. Kobieta przez jeden z portali randkowych poznała mężczyznę o 6 lat młodszego. Był to Słowak, który mówił, że ma włoskie pochodzenie. Po około dwóch miesiącach znajomości, mężczyzna oświadczył się, a miłość wyznawał 40-latce na portalu randkowym, w rozmowach telefonicznych i SMS-ach. Zapewniał, że kobieta jest osobą, z którą pragnie spędzić resztę życia. W tym samym czasie zdobywał też zaufanie jej syna. Zabierał go na spacery, kupował prezenty, a nawet zapisał go w telefonie jako "syn". Zaufanie rodziny przyszłego męża 40-latka miała zdobyć w ten sposób, że zapisze cały majątek małżonkowi. Później własność miała być przepisana na syna kobiety.

40-latka przeniosła własność mieszkania w Łodzi i nieruchomości pod miastem - łączna wartość to około 540 tys. złotych - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania. Potem kobieta dała 34-latkowi blisko 55 tys. zł z pożyczek (które miał spłacać) - dodał.

Zakochana kobieta wzięła dla wybranka serca także telefon na abonament - została z nieopłaconymi rachunkami na ponad 5 tys. złotych. Łupem podejrzanego padła również biżuteria o wartości niemal 20 tys. zł, którą pokrzywdzona sama przekazała, ale precjoza miały być jej zwrócone. Mężczyzna stał się także właścicielem mieszkania o wartości 220 tys. złotych i to doprowadziło kobietę do odkrycia, że została oszukana. Ustaliła, bowiem, że 34-latek bez jej zgody sprzedał mieszkania komuś innemu i nie zapłacił wskazanej w aktach notarialnych ceny zakupu. O sprawie powiadomiła prokuraturę.

W czasie przesłuchania w prokuraturze mężczyzna twierdził, że przekazał kobiecie pieniądze za jedno z mieszkań. Jednakże później wyjaśnił, że pokrzywdzona przeniosła na niego własność wszystkich nieruchomości w imię miłości, całkowicie dobrowolnie, aby zatrzymać go przy sobie - relacjonuje prokurator Kopania. Jednocześnie 34-latek zaprzeczył, aby kiedykolwiek zapewnił ją, że nastąpi ich zwrot na jej syna - dodaje.

34-latek trafił do aresztu, w którym nadal przebywa. Za oszustwa grozi mu do 15 lat więzienia. Wygląda na to, że z działalności przestępczej, podejrzany uczynił sobie stałe źródło dochodu.

(az)