Prokuratura Rejonowa w Dębicy prowadzi śledztwo dot. znalezionych w lesie zwłok mężczyzny. Wiele wskazuje na to, że ciało zostało rozczłonkowane przez dzikie zwierzęta – poinformował dziś szef dębickiej prokuratury prok. Jacek Żak.

REKLAMA

Część ciała mężczyzny, którego poszukiwano od maja znaleziono przy leśnej ścieżce prowadzącej do Brzeźnicy na Podkarpaciu.

Przeprowadzona sekcja zwłok nie wykazała przyczyny śmierci mężczyzny, ze względu na brak znacznej części ciała. W tej chwili każda wersja jest możliwa i żadnej nie wykluczamy, ale wiele wskazuje na to, że ciało zostało rozszarpane przez dzikie zwierzęta, prawdopodobnie dziki - mówił szef dębickiej prokuratury. Dodał, że na chwilę obecną nic nie wskazuje, że do śmierci mężczyzny przyczyniły się osoby trzecie.

Mężczyzna cierpiał na padaczkę. Jest więc prawdopodobne, że zmarł z przyczyn naturalnych.

Prokurator poinformował też, że rodzina wstępnie rozpoznała mężczyznę, na podstawie zaświadczenia honorowego oddawania krwi, które miał w kieszeni. Jednak ze względu na fakt, że nie jest pewna jego tożsamości, przeprowadzono badania DNA. Na razie nie ma ich wyników.

W niewielkim oddaleniu od ciała znaleziono jeszcze pojedyncze niewielkie kości z górnej części tułowia. Prokuratura będzie sprawdzać, czy pasują do ciała. Prok. Żak zastrzegł bowiem, że w lesie w czasie okupacji przeprowadzano egzekucje.
Dotychczas ustalono, że odnalezione zwłoki należą prawdopodobnie do 62-letniego Adama Z., mieszkańca wsi Pustkowa Osiedle pod Dębicą, który zaginął 11 maja. Mężczyzna wyszedł do sklepu i nie wrócił.