Matki, nie liczcie na ulgowe traktowanie podczas podnoszenia wieku emerytalnego aż o 7 lat - do 67. roku życia. Takim pomysłom przeciwny jest minister finansów. W Kontrwywiadzie RMF FM Jacek Rostowski stwierdził, że taka "ulga" byłaby antykobieca. "Spotkania z kobietami uświadomiły mi, że same kobiety uważają, że emerytalna ulga na dzieci, o której mówi PSL to ruch antykobiecy, bo kobieta, która ma więcej dzieci, miałaby niższą emeryturę" - komentuje szef resortu finansów.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Jacek Rostowski: Emerytalna ulga dla pań antykobieca

Jacek Rostowski pytany przez Konrada Piaseckiego o pomysły Polskiego Stronnictwa Ludowego w sprawie podnoszenia i zrównywania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn stwierdził, że są one niezrozumiałe i antykobiece. Przypomnijmy ludowcy zaproponowali, by wraz z wydłużeniem wieku emerytalnego kobiet umożliwić matkom przechodzenie na wcześniejszą emeryturę - po urodzeniu każdego kolejnego dziecka czas pracy byłby skracany o trzy lata.

Spotkania z kobietami, z parlamentarzystkami pod koniec ubiegłego tygodnia mocno mi uświadomiły, że kobiety uważają, że to byłby ruch antykobiecy. Kobieta, która miała więcej dzieci, można by powiedzieć, ma trudną sytuację, bo rodzina musiała na te dzieci wydawać. Potem będzie miała niższą emeryturę - twierdzi Jacek Rostowski.

Czy rzeczywiście pomysły PSL-u to antykobiecy ruch? Zapraszamy do udziału w sondzie.

Wypowiedź Jacka Rostowskiego wywołała spore emocje. Już w trakcie Kontrwywiadu RMF FM na naszą redakcyjną skrzynkę wpadło sporo e-maili od oburzonych pań. Cytujemy kilka z nich.

Słuchałam wywiadu z ministrem Rostkowskim na temat wyrównywania i podniesienia wieku emerytalnego. Wszystko ładnie pan minister opowiada, tylko dlaczego nie mówi się o tym, że Polacy przy takiej ochronie zdrowia, właściwie jej braku - (wszyscy prywatnie się leczą, bo normalnie są takie kolejki, że albo sam się wyleczysz albo nie będzie już takiej potrzeby) nie dożyją tego czasu, a jeśli tak to praca będzie dla nas męczarnią. Szczególnie dotyczy to pracowników fizycznych.
Poza tym bardzo ważny element - liczba przepracowanych lat. Tego nie biorą pod uwagę politycy. Ja zaczynałam pracę w wieku 20 lat. W tym roku minie mi 19 lat pracy. Jak łatwo wyliczyć do emerytury będę musiałabym przepracować 47 lat. Nie przemawia do mnie fakt wyższej emerytury bo ja z niej po prostu nie skorzystam albo bardzo krótko będę pobierać te świadczenia. Politykom o to chodzi, abyśmy zarabiali i nie brali tego co się nam należy. Będzie dla menadżerów stadionu narodowego.
Katarzyna
To, co słyszę odnośnie wieku emerytalnego to jakieś kompletne bzdury. Mówi się tylko o wieku. Czyżby to, ile mamy lat, gwarantowało nam emeryturę. Dlaczego nie lata pracy. Mam obecnie 43 lata i 28 lat pracy ( zaczynałam pracę w wieku 15 lat jako pracownik młodociany w tzw. zawodówce). W czasie, kiedy ja zaczynałam pracę, wiele moich koleżanek nie pracowało. Dzisiaj spotykam panie, które przychodzą do firmy do pracy w wieku 40 lat i ze stażem ok. 10 lat pracy. Ja osiągając wiek 67 lat, będę miała 52 lata pracy. I to jest ok.? Czym będzie się wówczas różnić moja emerytura od osoby z mniejszym stażem? Nie zgadzam się na podniesienie wieku emerytalnego. Przejście na emeryturę powinno być uzależnione od lat pracy.
Małgorzata
Jak żyje nie słyszałam takich bzdur. Jasne, pracujmy nawet do 70-tki tylko pytanie, kto dożyje przy takich rządach? Jestem przeciętną... Polką..., póki co jeszcze nie mam rodziny i dzieci, ale w tej chwili nie wyobrażam sobie utrzymywania domu, rodziny, dzieci itp za takie zarobki!
Julita