"Kiedy zaczynaliśmy "Idola", to nikt nie znał naszych uczestników, ani Kuby Wojewódzkiego - był to kompletnie anonimowy człowiek, a Ela Zapendowska nie była jeszcze tą Elą Zapendowską, z taką mocą jaką ma dzisiaj. Natomiast Robert Leszczyński był znanym, krytycznym i ostrym bardzo dziennikarzem muzycznym w "Gazecie Wyborczej", więc na samym początku uczestnicy programu "Idol" drżeli przed nim” – tak Roberta Leszczyńskiego wspomina Maciek Rock, gospodarz porannego programu w RMF MAXXX, współprowadzący „Idola”. Robert Leszczyński zmarł w wieku 48 lat.

REKLAMA

Robert nie pajacował, żył programem, bardzo często, kiedy mieliśmy przerwę w nagraniu, albo spotykaliśmy się gdzieś poza planem zdjęciowym, Robert żył programem, opowiadał o tych uczestnikach, mówił: O, za tą będziemy trzymać kciuki, nie pozwolę, żebyście kogoś tam usunęli. Bardzo poważnie to traktował, ale w ogóle poważnie traktował muzykę – tak wspomina pracę przy „Idolu” Maciek Rock.

Na pewno ci, którzy robili karierę w tamtych czasach, drżeli o to, co on napisze o ich najnowszych płytach. Zresztą Robert Leszczyński pojawiał się wtedy nawet w utworach muzycznych muzyków czy artystów, którzy kompletnie się z nim nie zgadzali albo których smagał na lewo i na prawo swoim piórem. Był nielubianym krytykiem przez muzyków - przyznaje Rock.

Robert Leszczyński urodził się w 1967 roku w Olecku. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną jego śmierci.

Leszczyński przez lata pracował jako dziennikarz muzyczny w "Gazecie Wyborczej". Był też jurorem polskiej edycji programu "Idol" oraz rzecznikiem prasowym Przystanku Woodstock.

Często pojawiał się również w telewizji jako krytyk muzyczny. W ostatnich latach był m.in. redaktorem naczelnym miesięcznika "Laif".

Robert Leszczyński aktywnie udzielał się również w polityce. Ubiegał się m.in. o mandat radnego stolicy. Kandydował także w 2011 do Sejmu jako członek Ruchu Palikota. W 2014 kandydował bez powodzenia do Parlamentu Europejskiego.

(mpw)