"Dotąd rząd nie podjął żadnych wiążących decyzji w sprawie wypowiedzenia konwencji stambulskiej" - zapewnia w RMF FM rzecznik rządu Piotr Müller. Zbigniew Ziobro zapowiedział jednak, że w poniedziałek złoży wniosek do ministerstwa rodziny o podjęcie prac nad jej wypowiedzeniem. Emocje wokół sprawy odżyły po wypowiedzi minister rodziny z ubiegłego tygodnia. Marlena Maląg w jednym z wywiadów przyznała, że rząd "przygotowuje się do wypowiedzenia konwencji antyprzemocowej". "Pani minister wyszła przed szereg, myślała, że przekaz Solidarnej Polski to przekaz całego rządu" - przyznają w nieoficjalnych rozmowach z naszym reporterem osoby zbliżone do premiera. Spór o wypowiedzenie konwencji antyprzemocowej to kolejna odsłona konfliktu między szefem Solidarnej Polski a premierem - ustalił Patryk Michalski.

REKLAMA

Z nieoficjalnych ustaleń naszego dziennikarza wynika, że wypowiedź minister rodziny o tym, że trwają przygotowania do wypowiedzenia konwekcji antyprzemocowej, wynika z pomylonych przekazów. Według ważnych polityków Prawa i Sprawiedliwości Marlena Maląg myślała, że powtarzany w mediach przez polityków Solidarnej Polski ostry sprzeciw wobec konwencji, który często słyszała, to przekaz całego rządu, który i ona musi powtarzać. No i powtórzyła, mimo że żadne nowe decyzje w tej sprawie nie zapadły. Kilka dni później tłumaczyła, że żadnych wiążących decyzji w tej sprawie nie ma. Sytuację postanowił jednak wykorzystać Zbigniew Ziobro, bo dzięki minister Maląg jego przekaz wszedł do szerszego rządowego nurtu. Stąd dzisiejsza konferencja prasowa, która ma być niewygodna dla premiera.

To prawda, że politycy Prawa i Sprawiedliwości nie są zwolennikami konwencji stambulskiej, a Solidarna Polska jest jej skrajnie przeciwna. Dyskusja na temat możliwości wypowiedzenia dokumentu powraca, zwolennikiem tego rozwiązania jest też prezydent. W lutym 2017 r. Andrzej Duda mówił w wywiadzie dla TVP1, że od początku nie zgadzał się z zapisami dokumentu. Na pytanie, co stoi na przeszkodzie, aby wypowiedzieć konwencję, odparł: "Proszę o to zapytać przedstawicieli rządu, co stoi na przeszkodzie. Ja powiem tak: przede wszystkim nie stosować".

Dlaczego rządzącym nie podoba się konwencja stambulska?

Rządzącym nie podoba się powiązanie religii i przemocy, choć sens tego zapisu nie powinien budzić większych kontrowersji. Chodzi w nim o to, że kultura, zwyczaje, religia, tradycja czy tzw. "honor" nie będą uznawane za usprawiedliwienie dla wszelkich aktów przemocy objętych jej zakresem. Nie podoba im się również definicja płci kulturowej "gender". To zastrzeżenia znane od lat i nic nowego w sprawie się nie wydarzyło. Poza tym, że politycy Solidarnej Polski coraz bardziej wyraziście głoszą swoje poglądy. Bez uzgadniania przekazów z głównym koalicjantem zdecydowanie mocniej mówi m.in. właśnie o konwencji antyprzemocowej. Minister rodziny postanowiła więc powtórzyć poglądy głoszone przez ludzi Zbigniewa Ziobry, między innymi wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego. W rzeczywistości jednak nie miała żadnej nowej wiedzy w tej sprawie, dlatego zaliczyła wpadkę. Bo powtórzenie słów zostało potraktowane jako zaostrzenie kursu całego rządu, a żadna decyzja nie zapadła.

Z wyjścia przed szereg minister Maląg cieszą się ludzie Zbigniewa Ziobry, bo za ich wypowiedziami poszli inni politycy PiS. W efekcie zamiast choć na chwilę łagodzić przekaz w pierwszych tygodniach po kampanii prezydenckiej, obrońcy praw człowieka wyszli na ulicę, a obóz rządzący otworzył kolejny ideologiczny front.

Sprawą zainteresowały się światowe media, tym tropem poszła też wicepremier Jadwiga Emilewicz, która zapowiadała walkę o najmłodszy - w tym bardziej liberalny - elektorat, a Zbigniew Ziobro otworzy nowy polityczny tydzień wnioskiem o podjęcie prac nad wypowiedzeniem konwencji.



Protesty przeciwko wypowiedzeniu konwencji antyprzemocowej

Wczoraj w całym kraju odbywały się demonstracje przeciwko planom wypowiedzenia przez Polskę konwencji antyprzemocowej. Protestowano m.in. w Warszawie, Poznaniu i we Wrocławiu.

W Poznaniu na Placu Wolności zebrało się ponad 200 osób. Teraz jest minimalna ochrona dla osób doświadczających przemocy, a później te osoby będą zostawione samym sobie. Nie widzę w ogóle żadnego konkretnego uzasadnienia, dlaczego mielibyśmy wstąpić z tej konwencji - mówiła dziennikarzowi RMF FM jedna z uczestniczek manifestacji. Jestem tu dla kobiet, nie chcę by w moim kraju kogokolwiek, w jakikolwiek sposób poniżano - podkreślał inny uczestnik spotkania na Placu Wolności.

Warszawski protest odbywał się przed siedzibą Instytutu Ordo Iuris, ponieważ działacze tej organizacji byli jednymi z pierwszych, którzy chcieli wypowiedzenia konwencji.