Realne zagrożenie? Prowokacja służb? Czy może głupi żart? Stołeczni policjanci zatrzymali troje Ukraińców, którzy grozili zamachem podczas obchodów 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej w Warszawie.

REKLAMA

Zatrzymane osoby to dwaj mężczyźni i kobieta. Cała trójka została przesłuchana i wypuszczona. Nikt nie usłyszał zarzutów.

Jak natrafiono na ich ślad? W internecie pojawił się film, na którym zatrzymani, trzymając broń, grozili, że podczas rocznicowych obchodów planują zamach w Warszawie.

Bardzo szybko ustalono ich tożsamość. Przy wsparciu antyterrorystów w stolicy zatrzymano trzy osoby - to obywatele Ukrainy. W ich mieszkaniach funkcjonariusze zabezpieczyli broń. Jak się okazało, nie była to broń ostra.

Podczas przesłuchania zatrzymane osoby tłumaczyły, że film w internecie był żartem.

"Sprawę potraktowaliśmy poważnie"

Potraktowaliśmy tę sprawę bardzo poważnie - mówi w rozmowie z RMF FM rzecznik komendanta Głównego Policji - Mariusz Ciarka

Po błyskawicznym ustaleniu adresu osób, które w sieci zamieściły film, na którym z bronią groziły zamachem, przed ich mieszkaniem pojawili się policjanci wspierani przez uzbrojonych antyterrorystów - opowiada.

Funkcjonariusze nie wiedzieli jeszcze, że broń, którą Ukraińcy pokazali w internecie nie była ostra - podkreśla.

Gdyby oni w momencie zatrzymania chociażby pokazali, posłużyli się tą bronią, mogliby stracić życie. To było działanie dla nas bardzo poważne. Działanie, które było dla nas uważane jako realne zagrożenie dla zdrowia, życia wielu osób - tłumaczy Mariusz Ciarka.

Policja zastrzega, że sprawa jeszcze się nie kończy.