W jakim stanie są polskie szkoły? W raporcie stowarzyszenia „Ratuj Maluchy” wypunktowane zostały te placówki, na które poskarżyli się rodzice. Kuratoria zarządziły w nich kontrolę. Oto ich efekty.

REKLAMA

9 szkół na Podkarpaciu, 6 na Lubelszczyźnie - znalazło się na celowniku obrońców sześciolatków. Na Podkarpaciu w Tuczępach rzeczywiście stwierdzono brak stołówki i świetlicy, ale do szkoły dowożony jest catering. Troje świetlicowych dzieci miało opiekę tyle, że nie w osobnym pomieszczeniu. Kuratorium zaleciło zorganizowanie osobnej świetlicy.

Na Lubelszczyźnie szkoła w Niedrzwicy mieści się w dwóch budynkach i dzieci na WF muszą przejść przez podwórze. Tego nie da się zmienić. Był też zarzut co do zbyt wysoko zawieszonych umywalek. Od lat funkcjonują podesty dla dzieci, więc de facto problemu nie ma - stwierdziło kuratorium.

W Nałęczowie właśnie skończyła się budowa placu zabaw, którego nie było. To zostało ujęte w zarzutach. Odbiór techniczny to kwestia najbliższych tygodni.

Z kolei w Lublinie w szkole nr 30 na liście w jednej z grup świetlicowych było 26 dzieci, czyli jedno ponad limit. W rzeczywistości 11 rodziców zrezygnowało z opieki świetlicowej. Szkoła nie zmieniła tego w dokumentach.

Przepełnione podstawówki w Białymstoku

W raporcie "Ratuj Maluchy" zarzuty postawiono trzem szkołom z Podlasia: Szkole Podstawowej nr 4 i Szkole Podstawowej nr 49 w Białymstoku oraz Zespołowi Szkół Samorządowych w Augustowie.

Nie potwierdziły się zarzuty dotyczące placówki w Augustowie, której zarzucano, że nie posiada odpowiedniej infrastruktury do zajęć ruchowych dla pierwszaków. Dyrektor szkoły podkreślił również, że w pierwszej klasie nie ma wychowania fizycznego, a tylko godzina zajęć ruchowych.

Potwierdziły się jednak zastrzeżenia, co do szkół podstawowych z Białegostoku. W raporcie zarzucano placówkom, że klasy są przepełnione. Pracownicy szkoły tłumaczyli, że w prawie oświatowym nie ma takiego przepisu, który reguluje liczebność klas. Od przyszłego roku ustawa będzie już regulowała, że w każdej klasie ma być nie więcej niż 25 uczniów - wtedy zarzut przestanie być aktualny, bo szkoła nie będzie tworzyła większych klas.

"To niepotrzebne odrywanie dyrektorów od pracy"

W 2 przypadkach na 5 wskazanych w raporcie zachodniopomorskie Kuratorium Oświaty kazało naprawić niedociągnięcia. Dotyczyły podstawówki z Dziwnowa i Szkoły Podstawowej nr 18 ze Szczecina.

Okazuje się jednak, że kuratorium zbadało tylko te 5 szkół, na które stowarzyszeniu poskarżyli się rodzice. Ich zarzuty dotyczyły nieprzystosowania toalet do wzrostu dzieci, braku placów zabaw, dużej odległości między salą a łazienką, tłoku w stołówce i warunkach w szatni, m.in. zbyt wysoko umieszczonych wieszakach, lub wręcz przeciwnie - haczykach na wysokości oczu dzieci. W Dziwnowie na tej samej stołówce jedzą dzieci, osoby z opieki społecznej, a w czerwcu i wrześniu także kuracjusze. Taką decyzję podjął wójt. Zapewniam jednak, że dzieci mają wydzielone godziny wydawania obiadów. Dorośli jedzą po dzieciach - powiedziała dyrektorka szkoły Barbara Brzozowska.

Oczekiwania rodziców to jedno, standardy, które muszą spełnić szkoły to co innego - mówi kurator Maria Borecka. Rodzice nie wiedzą, czego się spodziewać. Takich standardów przygotowania szkoły nie ma, są tylko ogólne wytyczne ministerstwa.

Ile placówek w województwie jest nieprzystosowanych do przyjęcia pięcio- i sześciolatków? Tego kuratorium nie wie. Dopiero będzie sprawdzać. Finał tego sprawdzania spodziewany jest dopiero w maju. Swoje zastrzeżenia można zgłosić także do kuratorium.

Od września wpłynęło 10 sygnałów, po każdym z nich wizytatorzy musieli udać się na kontrolę. Zarzuty potwierdziły się tylko częściowo. Według pani kurator kontrole jedna nic nie dadzą. W mojej ocenie to tylko niepotrzebne odrywanie dyrektorów od pracy - stwierdziła na konferencji zachodniopomorska kurator oświaty.

Z nagłośnienia sprawy cieszy się natomiast dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 23 ze Szczecina. W raporcie można przeczytać, że szkoła nie ma ani boiska, ani placu zabaw. Kilka lat czekamy na ich wybudowanie. Może teraz coś ruszy? Dzieci mają kącik zabaw na korytarzu - stwierdziła. Dyrektorzy szkół opisanych w raporcie mają żal, że rodzice, którzy napisali do Fundacji Rzecznik Praw Rodziców nie przyszli z uwagami do nich.

Śląsk: Większość szkół pozytywnie zweryfikowana


Zdecydowana większość szkół w województwie śląskim jest dobrze bądź bardzo dobrze przygotowana na przyjęcie 6-latków - twierdzi śląski kurator oświaty Stanisław Faber. Na 3 dni przed głosowaniem w sejmie nad referendum w sprawie obowiązku szkolnego dla 6-latków śląskie kuratorium odpiera zarzuty organizatorów kampanii "Ratuj Maluchy".

Organizatorzy akcji Ratujmy Maluchy wytykają w swoim raporcie (tzw. raporcie Elbanowskich) uchybienia w 24 szkołach w Śląskiem. Wiele informacji w tym raporcie było niesprawdzonych, niezweryfikowanych. W wielu przypadkach okazało się , że są to informacje nieprawdziwe lub nieuzasadnione. Niesprawdzonych, zasłyszanych informacji nie powinno się publikować - powiedział Stanisław Faber na konferencji prasowej zorganizowanej w SP nr 59 w Katowicach. To jedna ze skrytykowanych w raporcie szkół.

Dzieci mają u nas wspaniałe warunki. Mają regulowane stoliki, mają dywany w klasach, kąciki zabawowe, przerwę śniadaniową podczas lekcji, mają pięknie wyposażone świetlice, fajnie wyposażone boisko szkolne, plac szkolny, plac zabaw (z raportu wynikało, że tego placu brak - przyp. red.). Nie wiem, czego jeszcze można więcej oczekiwać - wylicza Katarzyna Mikoda, dyrektorka szkoły.

Również rodzice są oburzeni publikowanymi w raporcie informacjami. Są to argumenty wyssane z palca. Moja córka chodzi tu do pierwszej klasy. Zanim wysłałam ją do szkoły jako 6-latkę , sprawdziłam dokładnie, czy placówka jest na to przygotowana . Sprawdziłam, czy dzieci będą miały cisze i spokój podczas spożywania posiłków, czy będą miały dostęp do zabawek - mówi pani Katarzyna, mama 6-letniej Alicji. Dodaje, że w szkole są szafki, w których dzieci mogą zostawiać podręczniki, a raz w miesiącu ważone są plecaki. No i najważniejsze - jest wykwalifikowana kadra.

Stanisław Faber , kurator oświaty w Katowicach mówi, że jeśli szkoła miałaby nie być gotowa na przyjęcie 6-latków, to nie nadaje się również dla 7-latków. Dziecko 6-, 7-, 8-letnie wymaga takiego samego wsparcia, tak samo dobrych warunków sanitarnych, takiej samej opieki - argumentuje Faber.

/ Maciej Grzyb RMF FM /
/ Maciej Grzyb RMF FM /
/ Maciej Grzyb RMF FM /
/ Maciej Grzyb RMF FM /
/ Maciej Grzyb RMF FM /
/ Maciej Grzyb RMF FM /
/ Maciej Grzyb RMF FM /
/ Maciej Grzyb RMF FM /
/ Maciej Grzyb RMF FM /
/ Maciej Grzyb RMF FM /

Małopolska: Nieprawidłowości tylko w dwóch podstawówkach

W dwóch z 16 skontrolowanych szkół podstawowych w Małopolsce potwierdziły się zarzuty rodziców opisane w raporcie "Szkolna rzeczywistość". Kuratorium zaleciło dyrektorom placówek z Nowego Sącza i Raciechowic zwiększyć bezpieczeństwo i podwoić liczbę szafek na książki. Pozostałe szkoły przeszły pozytywną kontrolę.

Szkoła podstawowa nr 95 w Krakowie miała mieć zbyt małą świetlicę. Według rodziców brakowało także kącików do zabaw. Tymczasem takie miejsca są w każdej sali, w której uczą się pierwszoklasiści. Sama świetlica ma ponad 80 metrów kwadratowych. To mało, ale dzieci wolny czas spędzają również w grupach w innych klasach.

Pozytywnie kontrole przeszła także szkoła podstawowa przy ul. Malborskiej w Krakowie. Kraty w szatni otwierają się bez problemów. Do budynku prowadzi bezpieczne wejście, łazienki i toalety są wyremontowane, a pracownie komputerową wyposażono w sprzęt podarowany przez Akademię Górniczo-Hutniczą.