Rada Warszawy na dzisiejszej sesji zdecydowała o zaskarżeniu do sądu administracyjnego decyzji wojewody mazowieckiego. Jacek Sasin wygasił bowiem mandat prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz.

REKLAMA

Są przewidziane procedury administracyjne. Te procedury zostały wczoraj sfinalizowane. Pozostaje droga sądowa i myślę, że ta droga ostatecznie rozstrzygnie, kto ma rację - stwierdził wojewoda mazowiecki.

Gronkiewicz-Waltz uważa, że nadal jest prezydentem stolicy, a zarządzenie wojewody nie ma mocy prawnej, dopóki nie zakończy się postępowanie przed sądem administracyjnym. Zapowiedziała też, że sama również złoży wniosek do sądu.

Mimo zawieruchy wokół Hanny Gronkiewicz-Waltz podejmowane przez nią decyzje są ważne. Sam wojewoda mazowiecki przyznaje, że jego decyzja nie jest prawomocna, ponieważ nie nadał jej klauzuli natychmiastowej wykonalności. Warszawiacy nie musza się więc obawiać – wszystkie wydane dziś dowody osobiste lub zawarte śluby będą ważne, nawet gdyby za kilka miesięcy sąd uznał, że Hanna Gronkiewicz-Waltz straciła stanowisko.

Hanna Gronkiewicz-Waltz znalazła się w grupie 174 prezydentów miast, burmistrzów, starostów i wójtów, którzy nie zdążyli złożyć na czas oświadczenia majątkowego. Prezydent stolicy dwa dni spóźniła się ze złożeniem oświadczenia o działalności gospodarczej męża. Twierdzi jednak, że nie musiała go składać, bo jej mąż nie prowadzi działalności na terenie gminy, w której ona pełni funkcję prezydenta.

Konsekwencją utraty mandatu przez prezydenta miasta (burmistrza i wójta) jest przeprowadzenie powtórnych wyborów. Podczas niedawnej Rady Krajowej Platformy Gronkiewicz-Waltz zadeklarowała, że jeśli do tego dojdzie, wystartuje w nich. Do czasu wyboru następcy, Warszawą zarządzałby p.o. prezydenta, powołany przez premiera.