Kto kupi głosy PZPR, czyli... Prudnickiego Związku Przyjaciół "Rejsu"? Najbliżej ma oczywiście Sojusz Lewicy Demokratycznej, ale członkowie działającego nieformalnie związku nikomu nie mówią: "nie". Swoje głosy w zbliżających się wyborach mogą "sprzedać" nawet za pieniądze.

REKLAMA

W Prudniku jeden z sympatyków kultowego „Rejsu” poprosił o autograf przechadzającego się po mieście współscenarzystę filmu, Andrzeja Barszczyńskiego, i tak się zaczęło.

Związany rodzinnie z opolskim Prudnikiem Andrzej Barszczyński został oczywiście honorowym prezesem związku. A należeć do niego może każdy, kto przynajmniej kilkanaście razy widział film „Rejs”.

Skrót związku nieprzypadkowo kojarzy się z Polską Zjednoczoną Partią Robotniczą. Tamta organizacja miała wspaniałe doświadczenia i my chcemy z nich skorzystać. Będziemy mieli składki członkowskie. Kto nie będzie płacił, zostanie po porostu wyrzucony - twierdzi jeden z członków organizacji.

W zbliżających się wyborach Związek chce poprzeć jedno ugrupowanie lub jednego kandydata: Człowieka, który wykaże się bardzo wysoka kulturą i... znajomością „Rejsu”. Wówczas będzie mógł liczyć na ok. 250 głosów. Na razie członkowie organizacji uważnie przyglądają się ugrupowaniom prowadzącym kampanię wyborczą.

Tymczasem niektórzy miłośnicy filmu myślą już o następnych wyborach oraz o powołaniu zamiast Prudnickiego - Polskiego Związku Przyjaciół „Rejsu”.

16:40