„Tematyka telefonów i SMS-ów wysyłanych przez oskarżoną do męża dotyczyła opieki nad dziećmi i alimentów, nie sposób więc bez wątpliwości stwierdzić, że doszło do przestępstwa nękania” - ocenił Sąd Najwyższy, przekazując sprawę skazanej kobiety do ponownego rozpoznania. Tym samym uwzględnił kasację RPO.

REKLAMA

O zapadłym niedawno orzeczeniu SN poinformowało we wtorek Biuro RPO. Sprawa dotyczyła wyroku zielonogórskiego sądu rejonowego z 2018 r., w którym kobieta została skazana za nękanie swojego męża, z którym była w trakcie rozwodu, na ograniczenie wolności w postaci prac społecznych. Wyrok zapadł w trybie nakazowym - bez rozprawy.

Kasację od wyroku złożył latem zeszłego roku Rzecznik Praw Obywatelskich. Jak wskazywał, orzekać w trybie nakazowym sąd może jedynie wtedy, gdy okoliczności czynu i wina oskarżonego nie budzą wątpliwości. "W tej sprawie tak nie było. Kobieta co prawda przyznała się do zarzutów, ale z lektury jej zeznania wynika, że po prostu kontaktowała się z mężem w sprawie dzieci, rozliczeń domowych i alimentów. A to nie wyczerpuje znamion nękania" - pisał Rzecznik w sierpniu 2020 roku.

NIE PRZEGAP: Skazani za długi alimentacyjne mogą wyjść na wolność. Może chodzić o tysiące osób

Jak relacjonował okoliczności tej sprawy RPO - opiekująca się dziećmi kobieta telefonowała do męża, wysyłała mu SMS-y, pytała o alimenty. Mężczyzna uznał to za nękanie i skierował sprawę do sądu. Sąd rejonowy wydał natomiast wyrok na podstawie protokołu przesłuchania kobiety i wydruków fragmentów SMS-ów.

Tymczasem wydruki te - jak wywodził RPO - także nie były jednoznaczne i pojawiały się pytania, czy nie był to "po prostu ślad kontaktu między rozwodzącymi się małżonkami w celu załatwienia niezakończonych spraw przeszłych, ale i bieżących, które bezsprzecznie występują między rodzicami wspólnych dzieci".

Sąd Najwyższy przyznaje rację Rzecznikowi Praw Obywatelskich

Argumenty kasacji w końcu kwietnia podzielił SN. Wskazał, że oskarżona kobieta co prawda "werbalnie przyznała się do zarzucanego jej czynu, jednak ze złożonych przez nią wyjaśnień wynika, że w istocie przyznała się tylko do zachowań polegających na telefonowaniu i wysyłaniu wiadomości tekstowych do pokrzywdzonego z powodu trudności w uzyskaniu od niego świadczeń alimentacyjnych".

"Przy ocenie zachowania oskarżonej nie można pominąć, że ona i pokrzywdzony byli małżeństwem w toku sprawy rozwodowej, rodzicami trojga małoletnich dzieci, nad którymi opiekę sprawowała matka. Ze szczątkowej treści wiadomości tekstowych można wywnioskować, że w przeważającej mierze dotyczą one zagadnień dotyczących wychowywania i opieki nad dziećmi, problemów dnia codziennego, kwestii finansowych, co szczegółowo, z powołaniem poszczególnych wiadomości, wykazano w kasacji, sugerując, że są nie tyle dowodem popełnienia przestępstwa przez oskarżoną, ile jej kontaktów (...) inicjowanych w celu załatwienia spraw, które występują pomiędzy rodzicami wspólnych, małoletnich dzieci" - wskazał SN w uzasadnieniu orzeczenia cytowanym w komunikacie Biura RPO.

W związku z tym - jak poinformowano na stronie Rzecznika - "uchylono zaskarżony wyrok i sprawę przekazano do ponownego rozpoznania sądowi rejonowemu, który skieruje ją na rozprawę i wyda końcowe orzeczenie po rzetelnym wyjaśnieniu wszystkich istotnych okoliczności".

ZOBACZ RÓWNIEŻ: 939 tys. zł - rekordowy dług alimentacyjny. Ojciec ma 31 lat