W Pucku książka trafia pod strzechy z dostawą do domu. Tamtejsi bibliotekarze w ten sposób walczą o wzrost czytelnictwa. Taki zwyczaj panuje m.in. w Danii – w Polsce to zupełna nowość.

REKLAMA

Mechanizm działania jest prosty: bibliotekarze zbierają zamówienia i raz w tygodniu, zawsze w środę, dostarczają książki do czytelników. Pomysł wbrew pozorom nie jest kosztowny – pracownicy tłumaczą, że Puck jest małym miastem i wszystkie książki zazwyczaj udaje się dostarczyć piechotą.

Na razie telefon z zamówieniami dzwoni kilka razy dziennie. W przyszłości może być ich jednak więcej, bo do tej pory nie wszystkich mieszkańców Pucka udało się poinformować o nowej bibliotecznej inicjatywie. Bibliotekarze są przygotowani na wzrost popularności – do roznoszenia książek chętni są bowiem wolontariusze.