Gustaw Holoubek to postać w polskim teatrze niezwykła i niezwykle charakterystyczna. Człowiek łączący środowisko, niepodważalny autorytet i punkt odniesienia dla wszystkich, którzy dzisiaj tworzą teatr. Asy i tuzy nadal perorują, ale już nikt ich nie słucha. Wszyscy wpatrują się zafascynowani w tę zagadkową postać z gazetą - pisał przed laty o wejściu Holubka na warszawską scenę Zbigniew Raszewski.

REKLAMA

"Pamiętam moment, gdy po raz pierwszy ukazał się warszawskiej publiczności Gustaw Holoubek - pisał Zbigniew Raszewski - (...) Na scenie gromada asów i tuzów. W pewnej chwili w głębi, ale z prawej strony, nie na wprost nas, wchodzi aktor niepozornej powierzchowności, nie patrzy na nikogo, siada sobie (tam w głębi) i spokojnie zaczyna czytać gazetę. Asy i tuzy nadal perorują, ale już nikt ich nie słucha. Wszyscy wpatrują się zafascynowani w tę zagadkową postać z gazetą. To było wejście prowokacyjnie nijakie. (Jedno z najpiękniejszych, jakie widziałem)." (Z. Raszewski, "Teatr w świecie widowisk", Wydawnictwo Krąg, Warszawa 1991)

"Holoubek był i jest przedstawicielem wymierającego na naszych oczach gatunku polskiego inteligenta - pisał Janusz Majcherek - inteligenta, który w tym konkretnym przypadku jest wielkim aktorem, ale ani przez chwilę nie rezygnuje z - nie waham się powiedzieć - inteligenckiej misji, jaka nierzadko, zwłaszcza w niesprzyjających okolicznościach politycznych, wiązała się także z uwikłaniami i kompromisami. (...) Holoubek podporządkował aktorstwo sposobowi bycia, uwikłał je w rzeczywistość polityczną, w inteligenckie racje i wybory, narzucił swoją osobowość, przyzwyczaił publiczność do tego, że jest kimś więcej niż aktorem." (J. Majcherek, "Holoubek" w: "Gustaw Holoubek. Album jubileuszowy" Wydawca Państwowy Teatr Ateneum im. S. Jaracza w Warszawie, Warszawa 1997 )