46-letni mężczyzna przyznał, że to on prowadził wczoraj samochód, pod którym załamał się lód. Do wypadku doszło na jeziorze Święcajty niedaleko Węgorzewa w Warmińsko-Mazurskiem. Razem z nim podróżował 22-latek. Obaj byli pijani.

REKLAMA

/ Piotr Bułakowski (RMF FM) / RMF FM
/ Piotr Bułakowski (RMF FM) / RMF FM
/ Piotr Bułakowski (RMF FM) / RMF FM
/ Piotr Bułakowski (RMF FM) / RMF FM
/ Piotr Bułakowski (RMF FM) / RMF FM

46-latek może usłyszeć zarzut narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Za to grożą trzy lata więzienia. O tym jednak będą decydować prokuratorzy.

Mężczyźni na razie zostali przesłuchani w charakterze świadków.

Przypomnijmy, że do wypadku doszło na jeziorze Święcajty, przy ujściu rzeki Sapiny. Lód tam był bardzo cienki. 46 i 22-latek sami wydostali się na brzeg. Młodszy z nich miał prawie 3, a starszy prawie 0,5 promila alkoholu.

Samochód nadal leży na głębokości kilku metrów.

(mal)