Są już policyjne zarzuty dla furiata z Rybnika. Teraz mężczyzna czeka na przesłuchanie przez prokuratora. Zatrzymano go, bo siekierą zaczął demolować jeden z domów w Jastrzębiu, a potem podpalił stojący w pobliżu samochód.

REKLAMA

Mężczyzna przyjechał do Jastrzębia na cotygodniowe spotkanie z synem. Ale nagle wyjął przywiezioną przez siebie siekierę i zaczął niszczyć drzwi, a potem okna domu. Rodzina uciekła i wezwała policję.

W tym czasie mężczyzna najpierw uszkodził, a potem oblał łatwopalną substancją i podpalił stojący na podwórku samochód.

Kiedy na miejsce przyjechali policjanci, najpierw zaczęli gasić płonące auto, a potem rozpoczęli poszukiwania napastnika. Zatrzymano go nieopodal. Mężczyzna ukrywał się w krzakach. Badanie wykazało, że był trzeźwy.

W czasie policyjnego przesłuchania nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć swojego zachowania. Jak ustalili policjanci, mężczyzna wcześniej regularnie spotykał się z synem i nigdy wcześniej nic takiego się nie działo. Wstępnie policja postawiła mężczyźnie zarzut zniszczenia mienia oraz stosowania gróźb karalnych wobec rodziny.

Napastnikowi grozi kara do kilku lat więzienia.

W czasie ataku nikt nie został ranny. Jedynie do jednej z osób, która zasłabła, trzeba było wzywać karetkę.