Gdyby nie jednodniowe opóźnienie sądu, w poniedziałek nie doszłoby do tragedii w Sieradzu - ustaliła dziennikarka RMF FM Agnieszka Wyderka. 69-letnia kobieta została zastrzelona przez męża, który następnie popełnił potem samobójstwo. 77-latek miał tydzień temu stawić się w więzieniu za znęcanie się nad żoną. Wniosek o doprowadzenie mężczyzny do zakładu karnego utknął w sądzie.

REKLAMA

Mieczysław J., były milicjant znęcał się nad żoną co najmniej od 4 lat. Wtedy właśnie po raz pierwszy kobieta zgłosiła sprawę do prokuratury. Mężczyzna został skazany na pół roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Miał też opuścić wspólne mieszkanie. Odwołał się od tej decyzji sądu i nadal mieszkał z żoną.

Po 2 latach agresor poczuł się silniejszy i sięgnął po nóż, którym groził kobiecie. Został ponownie skazany, i tym razem miał trafić za kraty - wyjaśnia prokurator Józef Mizerski. Miał się stawić w zakładzie karnym 11 kwietnia - dodaje.

Ale w więzieniu się nie pojawił. Sąd dowiedział się o tym dopiero piątego dnia po terminie - przyznaje wiceprezes sieradzkiego sądu, Marek Masłowski. W dniu dzisiejszym, ale już po tych tragicznych wydarzeniach, sąd zarządził doprowadzenie za pośrednictwem policji - wyjaśnia.

Zdaniem prezesa, sąd nie popełnił błędów i nie ma sobie nic do zarzucenia. Faktem jest, że sąd nie ocalił kobiety, która musiała żyć pod jednym dachem ze swoim oprawcą i, jak się dziś okazało, mordercą.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Do zdarzenia doszło w bloku przy ul. Jagiellońskiej. / Agnieszka Wyderka / RMF FM
Do zdarzenia doszło w bloku przy ul. Jagiellońskiej. / Agnieszka Wyderka / RMF FM
Do zdarzenia doszło w bloku przy ul. Jagiellońskiej. / Agnieszka Wyderka / RMF FM
Do zdarzenia doszło w bloku przy ul. Jagiellońskiej. / Agnieszka Wyderka / RMF FM
Do zdarzenia doszło w bloku przy ul. Jagiellońskiej. / Agnieszka Wyderka / RMF FM
Do zdarzenia doszło w bloku przy ul. Jagiellońskiej.
Do zdarzenia doszło w bloku przy ul. Jagiellońskiej.
Do zdarzenia doszło w bloku przy ul. Jagiellońskiej.