Poszukiwania polskiego turysty, który zaginął na Elbrusie, zostały przerwane. Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, rosyjscy ratownicy z powodu bardzo złych warunków atmosferycznych byli zmuszeni wycofać się do bazy.

REKLAMA

Ratownicy będą czekać na poprawę pogody. Od rana na wysokości ponad 5 tysięcy metrów wiatr stał się tak silny, że - jak usłyszał nasz reporter - zwiewał ratowników ze zbocza. Nie ma pewności, czy dziś przystąpią ponownie do pracy.

Kantemir Dawidow z bazy ratowniczej pod Elbrusem powiedział, że ekipy podejmą jeszcze tylko jedną próbę przejścia domniemanym szlakiem zaginionego Polaka.

Na tej górze jest kilkaset tysięcy szczelin. Jeśli człowiek wpadł do takiej szczeliny, bywa że znajduje się go dopiero po latach i to tylko wtedy, gdy stopnieje śnieg, lub zejdzie lód - powiedział.

Po sprawdzeniu tej trasy - co może zająć nawet kilka dni - jeśli nie będzie rezultatów, poszukiwania przejdą w tak zwaną fazę pasywną. Informacja o zaginionym trafi do ekip, które rutynowo chodzą w ten rejon.

Znaleziono dwa ciała i kurtkę

Wczoraj odnaleziono ciała dwóch turystów i kurtkę trzeciego z poszukiwanych alpinistów.

Polacy najprawdopodobniej wybrali się w góry Kaukazu za pośrednictwem prywatnej firmy, nie zgłaszali też swojej wyprawy do Polskiego Związku Alpinizmu.

MSZ na razie nie ujawnia ich tożsamości ani nawet miasta, z którego pochodzą. Z informacji służb konsularnych wynika, że Polacy zaginęli w niedzielę wieczorem.

Wszystko wskazuje na to, że trzej wspinacze odłączyli się od grupy, liczącej najprawdopodobniej w sumie 6 osób. Miało się to stać podczas schodzenia z góry. Ich towarzysze stracili z nimi kontakt i zaalarmowali służby.

(abs)