Dziś pierwsze od 3 lat rozmowy Polska – KE w sprawie przekopu Mierzei Wiślanej - ustaliła reporterka RMF FM. Komisja Europejska nie jest przeciwna przekopowi Mierzei, ale chce, by Polska zmieniła decyzję środowiskową i uznała, że inwestycja ma wpływ na środowisko.

REKLAMA

W Brukseli rozpoczyna się spotkanie przedstawicieli polskich władz z Komisją Europejską w sprawie przekopu Mierzei Wiślanej. Spotkanie odbywa się na szczeblu technicznym. Z Polski nie przyjeżdża nawet wiceminister Anna Moskwa, do której KE skierowała list 19 lutego z prośba o pilne spotkanie. Jak ustaliła dziennikarka RMF FM jest to pierwsze od 3 lat spotkanie KE-Polska w tej sprawie.

Do tej pory była tylko sporadyczna wymiana pism. "Raz, kilka lat temu minister gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk rozmawiał z komisarzem ds. ochrony środowiska Karmenu Vella" - przyznał w rozmowie z dziennikarką RMF FM wysoki rangą polski dyplomata. "Uzgodniono wówczas, że dopóki Polska nie przedstawi szczegółowego raportu oddziaływania na środowisko, to nie ma sensu spotykać się".

Raport powstał i został przesłany Brukseli 14 stycznia. Wynika z niego, że przekop Mierzei nie będzie miał znaczącego wpływu na środowisko. Polskie władze uznały także, że nie muszą występować o opinię środowiskową do KE i przeprowadziły wycinkę drzew. Komisja Europejska zażądała wówczas pilnego spotkania o czym dziennikarka RMF FM informowała jako pierwsza.

Bruksela chce pilnego spotkania w sprawie Mierzei Wiślanej

W przesłanym liście KE poinformowała, że ma jednak wątpliwości czy przekop rzeczywiście nie będzie miał wpływu na środowisko.

Komisja Europejska nie jest przeciwna przekopowi Mierzei, ale chce "pragmatycznego rozwiązania"


KE nie ma powodu, aby blokować "a priori" ten projekt budowy kanału żeglugowego, bo na obszarach Natura 2000 można, pod pewnymi warunkami, przeprowadzać inwestycje. W Brukseli można nawet usłyszeć, że "są argumenty za tym, żeby się zgodzić, żeby zaakceptować uzasadnienie ekonomiczne, bo rzeczywiście bez tego przekopu port w Elblągu nie jest w stanie funkcjonować".

Komisję Europejską przekonuje także duże poparcie społeczne dla tego projektu. To nie jest taka sytuacja jak w przypadku Puszczy Białowieskiej, gdzie sytuacja była bardziej czarno-biała, gdzie wpływ wycinki drzew na ten obszar był rzeczywiście ogromny - usłyszała dziennikarka RMF FM.

Bruksela zdaje sobie sprawę, że w sprawie Mierzei stanowiska układają się według podziałów politycznych. Jeżeli ktoś jest za PiS, to zapatruje się na ten projekt bardziej pozytywnie, a jeżeli ktoś jest z opozycji, to jest przeciwny. Komisja nie chce upolityczniać tej sprawy. Zależy jej na "pragmatycznym rozwiązaniu".

W dzisiejszym spotkaniu chodzi o wybadanie możliwości kompromisu. Jak ustaliła dziennikarka RMF FM - Komisja Europejska będzie proponować, aby Polska zmieniła decyzję środowiskową i zaproponowała więcej kompensacji, innych niż tylko budowa sztucznej wyspy. Chodzi o to, żeby Polska zaproponowała odpowiedni pakiet kompensacyjny - usłyszała dziennikarka RMF FM.

Jeżeli Polska zmieniłaby decyzję środowiskową, dodała więcej działań kompensujących i zapewniła odpowiedni monitoring, to KE z pewnością zgodziłaby się na przekop Mierzei. Polskie władze musiałyby jednak wystąpić o opinię do Komisji Europejskiej. Czy taki scenariusz jest możliwy? Warszawa musiałaby się przyznać, że nie zrobiła wszystkiego zgodnie z procedurami i że ustąpiła Brukseli. A co się stanie jeżeli polskie władze nie ustąpią? KE może rozpocząć procedurę o naruszenie unijnego prawa, która swój finał może mieć w Trybunale Sprawiedliwości UE. Polskie władze w takiej sytuacji mogą liczyć jedynie na to, że KE nie będzie chciała tworzyć kolejnego konfliktu, tuż przed końcem jej kadencji. Decyzja o wszczęciu postępowania przeciwnaruszeniowego - jest decyzja polityczną.