Część polityków opozycji, w tym lider PO Donald Tusk, posłowie Lewicy m.in. Magdalena Biejat, a także posłanka Polski 2050 Hanna Gill-Piątek - zapowiadają udział w sobotnich marszach pod hasłem "Ani jednej więcej", zorganizowanych po śmierci 30-letniej kobiety z Pszczyny.

REKLAMA

W wydarzeniu nie weźmie udziału lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, który ma tego dnia spotkać się z działaczami z Opolszczyzny.

Protesty pod hasłem "Ani jednej więcej" odbędą się w sobotę w Warszawie oraz w innych miastach. Warszawski protest rozpocznie się o godz. 15.30 przed budynkiem Trybunału Konstytucyjnego, a następnie przemaszeruje w stronę siedziby Ministerstwa Zdrowia.

Śmierć młodej kobiety w Pszczynie

W miniony weekend media obiegła historia 30-letniej kobiety, która trafiła do szpitala w Pszczynie będąc w 22. tygodniu ciąży, kiedy odeszły jej wody płodowe. U płodu już wcześniej stwierdzono wady rozwojowe. Kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Rodzina zmarłej stoi na stanowisku, że lekarze zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży, co przyczyniło się do zgonu.

W piątek lider PO Donald Tusk podkreślił na konferencji prasowej, że jest tą sprawą poruszony i w związku z tym weźmie udział w proteście - jak mówił "nie jako polityk, nie jako szef partii opozycyjnej, tylko człowiek, jako mąż, ojciec, dziadek" i będzie wśród tych wszystkich, którzy "wierzą, że my możemy z tego mroku, z tych ciemności wyjść".

Dzieje się w ostatnich latach, miesiącach rzecz bardzo niebezpieczna. Rządzącym ideologia myli się z ludźmi - powiedział Tusk. Wprowadzone przez tak naprawdę religijną sektę pani Kai Godek, sektę, która opanowuje i polski Kościół, i niestety także obóz władzy, i skutkiem tej obecności narastającej presji ze strony fanatycznych ideologów, jest prawo i są decyzje. Te decyzje powodują ludzką śmierć - stwierdził lider PO.

W jego ocenie, "w Polsce tak naprawdę poprzez decyzję Trybunału pani Przyłębskiej pod patronatem pana Kaczyńskiego, tak naprawdę prokurator, a nie lekarz prowadzi ciążę". Lekarz, który chce ratować życie kobiety musi zastanawiać się, czy nie pójdzie siedzieć, czy go pan Ziobro nie wsadzi do więzienia za to, że ratuje zagrożone życie kobiety. W przypadku pani Izy ta sprawa jest ewidentna - podkreślił Tusk.

Posłanki Lewicy wezmą udział w protestach

Udział swój oraz innych polityków Lewicy zapowiedziała posłanka tej formacji Magdalena Biejat. Będziemy jako politycy Lewicy na miejscu - ja w Warszawie, ale nie będziemy budować z siebie jako politycy głównych bohaterów tego wydarzenia, bo są nimi kobiety i ich prawa - oświadczyła.

Przypomniała, że marsze są zwołane przez organizacje zrzeszone w komitecie Legalna Aborcja Bez Kompromisów. My ten komitet współtworzymy i Lewica w różnych miastach w Polsce organizuje te marsze - zaznaczyła posłanka Lewicy.

Odnosząc się do zapowiedzi Donalda Tuska, Biejat oceniła, że to bardzo dobrze, że politycy PO i jej lider dostrzegli fakt, że prawa kobiet są ważne. Szkoda, że tak późno, bo gdyby wcześniej byli gotowi bardziej zdecydowanie je wspierać, to być może bylibyśmy dzisiaj w innym miejscu. Niemniej lepiej późno niż wcale, cieszy mnie jego chęć wsparcia tego marszu. Mam jednak też nadzieję, że faktycznie nie będzie próbował robić na nim polityki i da przestrzeń ruchom kobiecym i samym kobietom i ich bliskim, które chcą wykrzyczeć tam swoją złość i pokazać swoją niezgodę na to co się dzieje, na prawo, które doprowadza do tragedii - powiedziała.

Dodała, że liczy też na współpracę i wsparcie ze strony KO przy zgłaszanych przez Lewicę w Sejmie inicjatywach, które mają pomóc kobietom, takie jak tzw. ustawa ratunkowa. To projekt nowelizacji Kodeksu karnego, który m.in. depenalizuje pomoc przy aborcji, za co grozi obecnie do 3 lat pozbawienia wolności.

Kosiniaka-Kamysza nie będzie na manifestacjach

Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz pytany przez PAP, czy on i posłowie Stronnictwa będą uczestniczyć w sobotnich protestach powiedział, że PSL jest partią demokratyczną "i każdy sam decyduje w jakich manifestacjach, demonstracjach bierze udział".

Ja w sobotę jestem w Opolu. Od godziny 10 przez cały dzień mam zjazd, mam kampanię wewnętrzną w PSL - u. Od dawna jestem umówiony już z działaczami na Opolszczyźnie, mamy wybory w województwie opolskim i ja tam będę - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Posłanka ludowców Urszula Pasławska powiedziała, że w weekend politycy PSL uczestniczą w Zaduszkach Witosowych w Wierzchosławicach, dlatego nie wie, czy będzie mogła wziąć udział w którymś z marszów.

Posłanka Polski2050 będzie protestować

Udział w warszawskim marszu zapowiedziała posłanka Polski2050 Hanna Gill-Piątek. Podkreśliła, że nie wie, jaką decyzję w tej sprawie podejmie lider ugrupowania Szymon Hołownia. Zaznaczyła, że Polska 2050 opowiada się za tym, by ubiegłoroczny wyrok TK ws. aborcji uznać za nieobowiązujący, "wrócić obecnie do tzw. kompromisu aborcyjnego". Po wyborach, gdy już nie będzie rządów PiS, uważamy, że to jest sprawa do rozstrzygnięcia w referendum - zaznaczyła.

Wyrok TK ws. aborcji

Przepisy prawa dotyczącego aborcji zostały zmienione na skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października ub. roku. Wcześniej obowiązująca od 1993 r. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana tzw. kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji w trzech przypadkach: w sytuacji, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo) oraz w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.

Ta ostatnia przesłanka została uznana przez TK za niekonstytucyjną - przepisy nadal dopuszczają możliwość przerywania ciąży w przypadku, gdy stanowi ona zagrożenie dla życia i zdrowia kobiety, a także gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża jest skutkiem czynu zabronionego m.in. gwałtu.

Wyrok z 22 października wywołał falę protestów w całym kraju. Wyrok opublikowano 27 stycznia br. 22 października br., w rocznicę orzeczenia TK ws. aborcji, w kraju odbyły się ponowne demonstracje.