Rozpoczęły się pierwsze przesłuchania personelu szpitala im. Madurowicza w Łodzi, w którym czterodniowy chłopiec połknął smoczek. Doniesienie do łódzkiej prokuratury złożył dziadek noworodka, którego zdaniem, opiekująca się dzieckiem pielęgniarka zaniedbała swoje obowiązki. Zawiadomienie dotyczy podejrzenia popełnienia przestępstwa narażenia na utratę życia i zdrowia chłopca.

REKLAMA

Prokuratura, która bada sprawę, zabezpieczyła już dokumentację medyczną ze szpitala im. Madurowicza (...) Prowadzone są czynności pod kątem ustalenia, czy można mówić o zaniedbaniach w opiece nad dzieckiem ze strony personelu szpitala - wyjaśnia rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Jak dowiedziała się reporterka RMF FM Agnieszka Wyderka, pielęgniarka ze szpitala im. Madurowicza, która opiekowała się noworodkiem, została już odsunięta od pracy.

Złożyłem takie zawiadomienie pod wpływem dzisiejszej wizyty w szpitalu Madurowicza i po rozmowie z dyrektorem szpitala - mówi dziadek malucha:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Smoczek został wydobyty z przełyku chłopca. Jego stan jest stabilny - mówi Wiesław Tyliński, zastępca dyrektora szpitala. Koleżanka neonatolog, która odpowiada za oddział, w laryngoskopii ustaliła, że nie dostrzega tego smoczka, w związku tym wezwała karetkę, która przewiozła dziecko na intensywną terapię i tam w laryngoskopii wydobyto ten smoczek z przełyku - wyjaśnił Tyliński:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Dodał, że pielęgniarka zajmująca się dzieckiem pracuje od 30 lat i jest bardzo doświadczona.