Prokuratura Rejonowa w Nowym Targu otrzymała wyniki sekcji zwłok grotołazów z Jaskini Wielkiej Śnieżnej w Tatrach. Jak wynika ze wstępnych ustaleń śledczych, przyczyną śmierci prawdopodobnie było wychłodzenie organizmu.

REKLAMA

Ze wstępnych ustaleń po przeprowadzonej w piątek sekcji zwłok w Zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie wynika, że wychłodzenie organizmów było przyrzeczoną śmierci dwóch grotołazów - powiedział prok. Ziemka. Jak dodał, szczegółowe wyniki sekcji będą znane w przeciągu miesiąca.

Prokuratura Rejonowa w Nowym Targu prowadzi dwa śledztwa w sprawie śmierci grotołazów. Jedno dotyczy niewykorzystania przez TOPR wszystkich ustawowych możliwości udzielenia pomocy dwóm grotołazom uwięzionym w Jaskini Wielkiej Śnieżnej oraz na przerwaniu w dniu 23.08.2019 r. akcji ratowniczej. Drugie - błędów przy organizacji wyprawy grotołazów do Jaskini Wielkiej Śnieżnej w Tatrach i narażenia członków wyprawy eksploracyjnej na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

W sierpniowej wyprawie eksploracyjnej do Jaskini Wielkiej Śnieżnej brało udział w sumie sześciu grotołazów związanych z jednym z wrocławskich klubów speleologicznych. 17 sierpnia ratownicy TOPR otrzymali wezwanie o pomoc od grupy grotołazów. Dwaj członkowie ekspedycji, podczas eksploracji nieznanych dotąd korytarzy tej największej i najgłębszej tatrzańskiej jaskini w tzw. Przemkowych Partiach, zostali odcięci przez wodę, która zalała część korytarza. Czwórka ich towarzyszy zdołała wyjść z jaskini i zawiadomiła ratowników TOPR.

Akcja ratowników TOPR, którzy byli wspomagani przez słowackich kolegów z Horskiej Zachrannej Służby, polegała na poszerzaniu przy użyciu mikroładunków wybuchowych ciasnych korytarzy jaskini. Ciało pierwszego zmarłego grotołaza odnaleziono 22 sierpnia. 30 sierpnia ratownikom udało się dotrzeć do ciał obydwu grotołazów i rozpoczęto ich transport na powierzchnię.

W akcję ratunkową było zaangażowanych kilkudziesięciu ratowników, którzy w systemie zmianowym najpierw prowadzili poszukiwania, a później wydobycie ciał. Ratownikom górskim pomagali także żołnierze, przygotowując specjalne ładunki wybuchowe. W akcję zaangażowali się także strażacy z grupy specjalistycznej ratownictwa wysokościowego PSP.