Prokuratura padła ofiarą specsłużb – przekonywali przed komisją śledczą ds. Orlenu prokuratorzy Zbigniew Kapusta i Jerzy Łabuda. Wg nich odpowiedzialność za skandal związany z zatrzymaniem Andrzeja Modrzejewskiego ponosi UOP.

REKLAMA

Prokurator Kapusta jest ważnym świadkiem w tej sprawie - to on nadzorował prokuratorów, którzy zdecydowali o zatrzymaniu byłego ówczesnego prezesa PKN Orlen.

Kapusta zeznał, że wydając swoim podwładnym polecenie zabezpieczenia materiałów dotyczących kontraktu PKN Orlen z firmą J&S , działał na podstawie tajnej notatki podpisanej przez ówczesnego szefa Urzędu Ochrony Państwa. Zbigniewa Siemiątkowskiego oraz na wyraźne polecenie swojego przełożonego – wiceprokuratora generalnego Ryszarda Stefańskiego. Ten z kolei przed komisją zeznał, że żadnych dyspozycji nie wydawał.

Kapusta powiedział też, że po zatrzymaniu Modrzejewskiego, pojawiły się opinie, iż prokuratura została wmanewrowana przez służby specjalne w sprawę zatrzymania prezesa PKN Orlen. Wtedy, nawet w Prokuraturze Apelacyjnej, wyrażana była opinia - nie tylko przeze mnie, także przez innych prokuratorów - że zostaliśmy w tę sprawę - mówiąc krótko – wpuszczeni - powiedział Kapusta. Zasugerował w ten sposób, że część odpowiedzialności ponosi przełożony z resortu sprawiedliwości.

Dziś przed komisją zeznawał także Jerzy Łabuda, ówczesny prokurator okręgowy w Warszawie. Łabuda opowiadał m.in. o naciskach ze strony oficerów UOP-u. W dzień po zatrzymaniu Modrzejewskiego przez telefon dostał reprymendę, że prezes Orlenu nie został aresztowany. Funkcjonariusz UOP-u powoływał się na wcześniejsze uzgodnienia. Ale takich ustaleń nie było - zapewniał Łabuda.

Prokurator Łabuda zeznał też, że otrzymał notatkę UOP-u 7 lutego, a nie jak zeznał szef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Zygmunt Kapusta 8 lutego. Kapusta - jak zeznał zlecił wszczęcie śledztwa w tej sprawie, zabezpieczenia dokumentów PKN Orlen oraz przesłuchanie świadków.

Łabuda z kolei podkreślił, że on i jego współpracownicy mieli inne zdanie w tej sprawie i dlatego nie wszczęli działań - nikt ich do tego nie nakłaniał.

W opinii wielu członków komisji te zeznania są przełomowe. Pękła zgoda, pękła solidarność prokuratorów i na to długo czekaliśmy - mówił Roman Giertych z LPR-u. Kapusta zdobył się na rzecz zadziwiającą. W bardzo trudnym momencie zdobył się na powiedzenie czegoś, co jest przełomem w sprawie - dodawał z kolei Zbigniewa Wassermanna z PiS-u.

Te opnie studzi jednak nieco poseł PO Konstanty Miodowicz. Trudno uwierzyć, że prokuratura była tylko ślepym narzędziem – komentuje poseł PO. Prokuratura może narzekać, że takiej presji została poddana, ale to ziarno, które zasiewał Urząd Ochrony Państwa, padło na bardzo podatny grunt.

Teraz na niekorzyść służb specjalnych przemawia fakt, że ABW odmawia odtajnienia notatki Siemiątkowskiego

Przypomnijmy. W lutym 2002 roku Modrzejewski został zatrzymany na kilka godzin przez UOP. Zarzucono mu, że w 1998 roku - gdy był prezesem IX NFI - ujawnił ówczesnemu szefowi PZU Życie Grzegorzowi Wieczerzakowi poufną informację. Po złożeniu wyjaśnień został zwolniony. Nie przyznał się do zarzutu, czeka na proces.