Sąd Okręgowy w Warszawie żąda wyjaśnień od biegłych, którzy wciąż nie wydali zleconej w maju opinii, czy zdrowie b. szefa MSW Czesława Kiszczaka pozwala na podjęcie zawieszonego jego procesu za przyczynienie się do śmierci 9 górników kopalni "Wujek" w grudniu 1981 r. Sprawa ciągnie się od początku lat 90. - katowicka prokuratura oskarżyła wtedy generała Kiszczaka, że swoim szyfrogramem przyczynił się do użycia broni przez oddziały ZOMO.

REKLAMA

W maju br. SO wniósł do biegłych lekarzy z zakresu psychiatrii, psychologii i neurologii o ocenę stanu zdrowia 90-letniego dziś Kiszczaka. Sąd zakreślił im 2 miesiące na wydanie opinii. Są to ci sami biegli z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Gdańsku, którzy w ub.r. uznali, że Kiszczak mógł, pod pewnymi warunkami, stanąć przed sądem odwoławczym w procesie za wprowadzenie stanu wojennego w 1981 r. Jak podawał wtedy SO, to sami biegli mieli zdecydować, czy wystarczy oparcie się na przeprowadzonych przez nich w ub.r. badaniach Kiszczaka, czy będą w jakimś zakresie musieli ponownie go przebadać.

We wtorek sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak, rzeczniczka SO ds. karnych, poinformowała PAP, że 28 września br. (o czym wtedy SO nie informował) biegli wskazali na konieczność wykonania badań oskarżonego oraz uzyskania dodatkowej dokumentacji lekarskiej - od czego uzależnili "wydanie rzetelnej opinii".

W reakcji na powyższe, 8 października skierowano do biegłych żądanie wyjaśnienia przyczyn, dla których biegli takiej potrzeby nie zasygnalizowali wcześniej, choć zakreślony pierwotnie termin sporządzenia opinii upłynął 25 lipca i nie został dotrzymany przez biegłych, którzy 20 sierpnia informowali sąd, że opinię sporządzą do końca września - dodała sędzia Leszczyńska-Furtak.

W 2013 r. SO zawiesił - z powodu złego stanu zdrowia - piąty proces Kiszczaka ws. śmierci górników z "Wujka". SO, po zapoznaniu się z opinią psychologa i psychiatrów, uznał że uszkodzenia jego systemu nerwowego są "trwałe i postępujące". Według biegłych Kiszczak nie rozumie pytań i nie może udzielać precyzyjnych odpowiedzi.

Górnicy z "Wujka" zastrajkowali 13 grudnia 1981 r., domagając się m.in. zniesienia stanu wojennego i zwolnienia internowanych. 16 grudnia doszło do starć górników z zomowcami, którzy wdarli się na teren kopalni. Od ich strzałów na miejscu zginęło sześciu górników, siódmy zmarł kilka godzin później, a dwóch kolejnych - w styczniu 1982 r.

(mn)