Nie poleciał, bo na drodze stanęły problemy natury technicznej - tak Aleksander Kwaśniewski tłumaczy, dlaczego na pogrzeb Jana Pawła II poleciał dopiero w dniu uroczystości. Ten późny przyjazd do Rzymu polskiego prezydenta odnotowały nie tylko rodzime, ale i zagraniczne media.

REKLAMA

Problemy natury technicznej, a dokładnie troska o komfort naszych oficjeli. Liczna polska delegacja nie znalazłaby noclegu w przepełnionym Rzymie – tłumaczył prezydent. Do Watykanu chciało polecieć wielu parlamentarzystów; blisko 400 osób.

Flota rządowa jest skromna, ograniczona – podkreślał Kwaśniewski. Do Rzymu leciały dwa specjalne samoloty – jeden prezydencki, drugi z premierem na pokładzie. Parlamentarzyści lecieli czarterem. I nawet jeśli do Rzymu wcześniej poleciałby tylko jeden samolot (z Kwaśniewskim na pokładzie), to problem były ten sam i dotyczyłby 70 osób – mówił prezydent.

Czytajmy to, co napisał. Słuchajmy to, o czym mówił. I starajmy się najwięcej z jego nauk skorzystać. Natomiast nie dzielmy włosa na czworo. Przykro dyskutować, ale względy były wyłącznie natury technicznej, żadne inne - przekonywał Kwaśniewski.

Przykro mieliśmy już takie prezydenta, który nie chciał, a musiał, teraz mamy takiego co bardzo chciał, ale nie mógł.