Na półtora roku więzienia skazał Sąd Okręgowy w Koszalinie pracownika banku, oskarżonego o kradzież prawie 216 tysięcy złotych. 27-letni Arkadiusz L. przez trzy lata nie będzie mógł również zajmować wszelkich stanowisk związanych z odpowiedzialnością materialną. Musi też oddać bankowi zagarnięte pieniądze.
Wyrok nie jest prawomocny i zapadł po kilkunastominutowej rozprawie, którą przeprowadzono w uproszczonym trybie. Obrońca Arkadiusza L. - który wnosił o orzeczenie kary więzienia w zawieszeniu - zapowiedział apelację.
L. pracował w koszalińskim oddziale jednego z banków. Pieniądze zaczął kraść z sejfu 26 czerwca ubiegłego roku. Robił to do marca tego roku - wówczas zatrzymali go policjanci. Skradzione pieniądze w całości wydał na gry hazardowe.
Przestępczy proceder był wyjątkowo łatwy w wykonaniu, ale jednocześnie - co sąd podkreślił w ustnym uzasadnieniu wyroku - łatwy do wykrycia. Oskarżony obsługiwał klientów indywidualnych. Pod koniec każdego dnia pracy część otrzymanej od nich gotówki powinien zapakować w tzw. bezpieczną kopertę, którą następnie wkładał do sejfu nazywanego "zapasem". Arkadiusz L. robił wszystko zgodnie z instrukcją, jednak do niektórych kopert wkładał papiery przycięte na wymiar banknotów. Proceder wykryła wewnętrzna kontrola banku.
Oskarżony zarówno w śledztwie, jak i przed sądem przyznał się do winy. Jako powód kradzieży podał uzależnienie od gier hazardowych - potwierdzili to powołani przez prokuraturę biegli. Sąd nie uznał tego jednak za okoliczność łagodzącą, a wręcz za obciążającą, bo jako osoba z wyższym wykształceniem winien mieć świadomość tego rodzaju dolegliwości i powinien podjąć stosowną psychoterapię.
Arkadiusz L. nie był dotychczas karany. Od marca przebywa w areszcie.