Laboratorium kryminalistyczne policji w Poznaniu zbada płytę z rosyjskim napisem zdjętą z kamienia pamiątkowego w Strzałkowie - informuje reporter RMF FM. Nie wiadomo wciąż, kto przymocował tablicę głoszącą, że radzieccy czerwonoarmiści zostali "brutalnie zamęczeni w polskich obozach śmierci".

REKLAMA

Badanie płyty potrwa co najmniej kilka dni. Ma to pomóc w ustaleniu sprawców.

Policja cały czas przesłuchuje świadków. Do policjantów docierają różne informacje, niektóre są sprzeczne. Na razie na tym etapie postępowania nie możemy nic więcej powiedzieć - mówi Ewa Ochocka z komendy wojewódzkiej policji w Poznaniu.

Sprawą zajęła się prokuratura

Sprawcy umieszczenia tablicy szuka prokuratura w Słupcy. Wstępnie postępowanie prowadzone jest w kierunku art. 261 kodeksu karnego, mówiącego, że kto znieważa pomnik lub inne miejsce publiczne w celu upamiętnienia zdarzenia historycznego lub uczczenia osoby, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności - mówi szef prokuratury, Jan Babiak.

Według Babiaka prokuratura próbuje ustalić sprawcę za pomocą linii papilarnych. Podjęto próbę ustalenia, czy pozostawione na obelisku ślady nadają się do identyfikacji - wyjaśnił prokurator.

Wczoraj po południu na obelisku pod Strzałkowem upamiętniającym 90. rocznicę odzyskania niepodległości umieszczono tablicę: "Tutaj spoczywa 8000 radzieckich czerwonoarmistów, brutalnie zamęczonych w polskich "obozach śmierci" w latach 1919-1921".

Wiadomość o tym podał rosyjski portal Life News i telewizja NTV, do informacji dołączono zdjęcia. Według telewizji NTV za akcją stoją "nieznani patrioci". Według Life News, akcja umieszczenia tablicy może być odpowiedzią na skandal z tablicą w Smoleńsku, na miejscu katastrofy polskiego Tu-154M. Według portalu polska tablica w Smoleńsku odnosząca się do 70. rocznicy zbrodni smoleńskiej "obraziła wiele osób".

Decyzję o zdjęciu tablicy podjął wojewoda wielkopolski.

Z kolei rzecznik rosyjskiego MSZ Aleksandr Łukaszewicz stwierdził, że "okoliczności pojawienia się danej tablicy nie są nam znane". Jeśli stało się to - jak informują media - bez porozumienia z polskimi władzami, to takie działania, bez względu na to, czym są motywowane, zapewne mogą być ocenione jako złamanie wewnętrznego prawa i będą wymagały stosownych czynności wyjaśniających" - dodał.