​To będzie trudna wiosna dla leśników w Śląskiem i na Opolszczyźnie. W lasach nadal leżą powalone drzewa po nawałnicy, która przeszła na tymi województwami na początku marca. Usuwanie skutków wichury może zająć nawet kilka miesięcy.

REKLAMA

/ Marcin Buczek / RMF FM
/ Marcin Buczek / RMF FM
/ Marcin Buczek / RMF FM
/ Marcin Buczek / RMF FM
/ Marcin Buczek / RMF FM
/ Marcin Buczek / RMF FM
/ Marcin Buczek / RMF FM
/ Marcin Buczek / RMF FM
/ Marcin Buczek / RMF FM
/ Marcin Buczek / RMF FM

Siła wiatru sprzed dwóch tygodni była huraganowa. Tylko w ciągu kilku godzin strażacy w Śląskiem mieli prawie 800 interwencji. Ponad 20 powalonych drzew na pewien czas całkowicie zablokowało przejazd trasą numer 1 w Kobiórze. Przez wiele godzin połamane drzewa blokowały też przejazd na szlakach kolejowych. W najgorszym momencie bez prądu w województwie śląskim było ponad 100 tysięcy odbiorców.

Większość awarii i uszkodzeń usunięto w ciągu kilku kolejnych dni. Usuwanie skutków wichury w lasach może zająć miesiące. Ponieważ powalone przez wiatr drzewa mogą stanowić zagrożenie w niektórych miejscach do odwołania obowiązują zakazy wstępu do lasów.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Powalone drzewa po nawałnicy. Usuwanie skutków może zająć kilka miesięcy

Na terenie Opolszczyzny i Śląskiego jest 38 nadleśnictw. Tylko w 8 z nich nie ma zniszczeń. Ogółem po huraganowym wietrze szkody oszacowano na ponad 350 tysięcy metrów sześcienny drewna. W niektórych miejscach są to pojedyncze drzewa, w innych całe połacie lasu. Najwięcej zniszczeń jest na Opolszczyźnie, w nadleśnictwa Kędzierzyn, Prószków i Strzelce Opolskie. W Śląskiem natomiast najwięcej drzew wiatr powalił w rejonie Kobióra i Rud Raciborskich.