Policja, brygada antyterrorystyczna i weterynarze szukają tajemniczego drapieżnika, który grasuje w małopolskiej gminie Liszki. To zwierzę to najprawdopodobniej lew lub pantera. Zostało sfilmowane przez mieszkańca Jeziorzan.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Do lasu w samochodach terenowych wjechali snajperzy z brygady antyterrorystycznej. Za nimi policjanci z psami a nad nimi lata helikopter z kamerami termowizyjnymi. Poszukiwaniami został objęty obszar 5 kilometrów kwadratowych. Policjanci utworzyli wokół tego obszaru pierścień, który będzie się systematycznie zacieśniał. Zwierzę zostanie uśpione. Jeśli będzie stwarzać zagrożenie, wówczas snajperzy użyją ostrej amunicji.

Policja wszczęła już oficjalnie śledztwo w tej sprawie. Na początek zostaną przesłuchane cztery osoby, które drapieżnika widziały. Reporter RMF FM Maciej Grzyb rozmawiał z jedną z kobiet, która zostanie przesłuchana:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Zdaniem zoologów mężczyzna sfilmował dzikie zwierzę z rodziny kotowatych, małe lwiątko lub panterę. Ustalono już jednak, że żadne zwierzę nie uciekło z krakowskiego ZOO. Możliwe, że drapieżnik pochodzi z prywatnej hodowli: ktoś nielegalnie przywiózł go z zagranicznych wojaży, a gdy zwierzę przestało być małym sympatycznym kotkiem, porzucił je w lesie. Jak się zachować, gdy drapieżnika spotkamy? Z Małgorzatę Kościelak z oliwskiego zoo rozmawiał reporter RMF FM Wojciech Jankowski:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Naszemu reporterowi Maciejowi Grzybowi udało się dotrzeć do autora nagrania, Tadeusza Stopy. Przeszły mi ciarki po plecach, jak to zauważyłem. Szybko wziąłem kamerę, żeby ktoś mi później uwierzył - opowiada mężczyzna:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Sprawa w Jeziorzanach traktowana jest bardzo poważnie. Na słupach wiszą ostrzeżenia, a rodzicom polecono bacznie pilnować dzieci.