Liderzy Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości podpisali dziś umowę samorządową. Wystawią wspólne listy do sejmików wojewódzkich, ale na Mazowszu pójdą do wyborów oddzielnie, a na Podkarpaciu - w szerszej koalicji.

REKLAMA

O tym, że jednoczenie szyków przed wyborami się opłaci, było wiadome już od kilku miesięcy, gdy sejm przyjął ustawę promującą w sposobie liczenia głosów duże ugrupowania. Mniej więcej wtedy też zaczęły się rozmowy między PO i PiS.

Początkowo jednak natrafiano na różnego rodzaju problemy. A to spór o Warszawę, a to dyskusja, czy przyjmować do układu innych, czy zobowiązywać się do niezawierania powyborczych układów z SLD.

W końcu dało się dogadać, ale w Warszawie Andrzej Olechowski i Jarosław Kaczyński nie będą współpracować a rywalizować. Dziś jednak liderzy ugrupowań mówili głównie o tym, co ich łączy, a nie dzieli, czyli o wspólnym przeciwniku – SLD.

Prezes PiS chciałby, aby obie partie osiągnęły wspólnie w wyborach samorządowych wynik, który będzie lepszy od sumy notowań w obecnych sondażach. Kaczyński liczy na to, że będzie to powyżej 26 proc.

Gdyby udało im się taki wynik osiągnąć, byłaby to zachęta, by skutecznie rywalizować o władzę w wyborach parlamentarnych.

19:40