Wszystkie przeszczepy skóry przyjęły się u starszego z braci, którzy zostali poparzeni w pożarze samochodu w Skierniewicach, w Łódzkiem. U młodszego chłopca rany twarzy goją się tak dobrze, że jest bardzo duża szansa, że Kuba nie będzie miał nawet blizn.
Gorzej jest z oparzeniami twarzy u starszego brata, bo chociaż skóra goi się samoistnie, to prawdopodobnie dziecko będzie miało ślady na całe życie.
W zdecydowanie lepszej formie jest Kuba, który już biega po szpitalnych korytarzach. Co prawda, jeszcze lekarze przyglądają się z uwagą jego jednej, poparzonej ręce, ale na razie nie potrzeba specjalnej terapii silikonowej.
Za 2 tygodnie chłopcy będą mogli wrócić do domu.