Tylko 45 procent gabinetów lekarskich i przychodni testuje system, który pozwala na odróżnienie pacjentów ubezpieczonych od nieubezpieczonych jedynie po numerze PESEL. A do godziny zero już niedaleko. System ma bowiem zacząć funkcjonować już za trzy tygodnie.

REKLAMA

Minister administracji i cyfryzacji nie ma narzędzi pozwalających na zmuszenie kogokolwiek do skorzystania z systemu. Może jedynie mieć nadzieję, że w tym ostatnim okresie nastąpi pełna mobilizacja.

System pod względem informatycznym jest gotowy, nie ma żadnych zagrożeń, wystarczy tylko chcieć po niego sięgnąć, w interesie własnym i pacjentów - przekonuje Michał Boni. Jeśli jednostka służby zdrowia myśli o wygodzie klienta, to powinna sama zadbać o to, aby zgłosić się i otrzymać upoważnienie do korzystania z tego centralnego rejestru ubezpieczonych - dodaje.

Szef resortu administracji i cyfryzacji pociesza jednocześnie, że jeszcze niedawno tylko co dziesiąta placówka służby zdrowia testowała system, a teraz robi to już prawie połowa z nich. Jak nieoficjalnie dowiedziała się reporterka RMF FM Agnieszka Burzyńska, mimo braku ustawowych narzędzi przymusu, oporne jednostki służby zdrowia będą "zachęcane" do skorzystania z systemu podczas negocjowania kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia. Ale do tego jeszcze sporo czasu.