Strażacy w nocy zakończyli pracę na gruzowisku, które powstało po zawaleniu się domu jednorodzinnego w Toruniu. Wczoraj przed południem doszło tam do wybuchu. W rumowisku nikogo nie znaleziono.
Do silnej eksplozji piętrowego domu jednorodzinnego przy ul. Wybickiego w Toruniu doszło wczoraj przed południem. Budynek całkowicie się zawalił. Rumowisko zaczęło się palić. Strażacy zaczęli przeszukiwania gruzów po ugaszeniu pożaru. Prace trwały do nocy.
Najważniejsza informacja jest taka, że nie ma osób poszkodowanych. Na miejscu pracowali m.in. strażacy z Gdańska ze specjalnie przeszkolonymi psami i sprawdzali gruzowisko. Wcześniej do pracy przystąpili strażacy z grupy z Chełmży, wyposażeni m.in. w geofon - mówi oficer prasowy KM PSP Przemysław Baniecki.
Cała akcja trwała ok. 13 godzin. W szczycie na miejscu znajdowało się 25 zastępów straży i 71 ratowników. Na szczęście okazało się, że w momencie wybuchu nikogo nie było w budynku - dodaje Baniecki.
Teren został ogrodzony i zabezpieczony.
Jak mówi Baniecki, w budynku komendy miejskiej straży, znajdującym się około 500 m od miejsca zdarzenia, było słychać odgłos eksplozji. W okolicznych domach mieszkalnych powypadały szyby.
Nieznana jest nadal przyczyna eksplozji. Trzeba poczekać na opinię biegłych, która na pewno zostanie wydana w toku prokuratorskiego śledztwa - powiedziała oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Toruniu Wioletta Dąbrowska.
Jedną z hipotez przyjmowanych w śledztwie jest możliwy wybuch gazu. Z leżących w sąsiedztwie trzech czteropiętrowych bloków i domu jednorodzinnego ewakuowano 111 osób. Wyprowadzono też osoby znajdujące się w pobliskiej galerii handlowej. Wieczorem lokatorzy mogli wrócić do mieszkań w ewakuowanych budynkach.
Mieszkańcy sąsiednich budynków mówili o ogromnej sile wybuchu.
Nasz blok zadrżał bardzo mocno. Pomyślałem: co jest u licha, samolot uderzył w budynek? Wyszedłem na balkon i wszędzie było szaro. Dzieci przez dłuższą chwilę dochodziły do siebie. Bardzo się przestraszyły - mówił jeden z mieszkańców.
To cud, że nikomu z przechodniów się nic nie stało. Przecież to ruchliwa okolica. Obok są sklepy. Mocno padało i być może dlatego akurat nikt w tym momencie nie przechodził obok - podkreślał inny świadek.