W środę będą znane wyniki badań kobiety, która po tym jak wróciła z przeziębieniem z Meksyku, trafiła na obserwację do szpitala w Elblągu. To w tej chwili jedyna osoba w Polsce badana pod kątem obecności wirusa H1N1. Świńską grypę wykluczono u pięciu osób, które były badane w szpitalach w Zielonej Górze, Krakowie i Warszawie. Lekarze twierdzą, że polskie służby nie są przygotowane na epidemię świńskiej grypy.

REKLAMA

Według medyków z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego rząd mija się z prawdą twierdząc, że mamy wystarczającą liczbę oddziałów i łóżek zakaźnych. Twierdzą, że brakuje 89 oddziałów zakaźnych. Nie ma trzech tysięcy łóżek dla pacjentów.

Lekarze narzekają też na kwestie organizacyjne. Brakuje ośrodków, które w razie zakażenia pacjentów świńską grypą, będą wiedziały, co z nimi zrobić. Gdyby rzeczywiście była taka sytuacja, że ktoś przyjedzie, to mamy katastrofę. Epidemie mają to do siebie, że jest czynnik sprawczy, czyli nosicielstwo i zakaźność, która postępuje skokowo - mówi Tomasz Underman z OZZL:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Placówek zakaźnych jest za mało, istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że pacjent trafi na zwykły oddział internistyczny. Poza tym nie mamy wystarczającej ilości leków. Ktoś mówi o tym, że jest powszechna dostępność leków antywirusowych. To jest po prostu kłamstwo. Nie jesteśmy do żadnej pandemii przygotowani - mówi Tomasz Underman. Mało tego. Mamy też coraz mniej oddziałów zakaźnych – dodaje doktor Zdzisław Szramik: Łóżka zakaźne stopniowo się likwiduje, bo nie były ona opłacalne. Taka sytuacja miała np. miejsce w Jarosławiu na Podkarpaciu.

Bezpieczniej mogą się czuć pacjenci w Miejskim Szpitalu Zakaźnym. Ten szpital to wzór, bo to nowa placówka budowana już według europejskich reguł. Jednak w zdecydowanej większości dolnośląskich szpitali sytuacja nie wygląda już tak dobrze.

W wielu z nich na oddział zakaźny przechodzi się przez tą samą klatkę schodową co na oddziały ginekologiczne, chirurgiczne czy pediatryczne. Dlatego już przy pierwszym kontakcie z potencjalnie zarażonym pacjentem trzeba zachować ogromną dyscyplinę: To nie ma większego znaczenia, jeśli już w izbie przyjęć zostanie podjęta odpowiednia decyzja i odpowiednio pokieruje się pacjentem - mówi profesor Andrzej Gładysz, szef szpitala. Jak podkreśla, bardzo dużo zależy od tego jak zachowają się lekarze. Pacjent musi być odizolowany od innych, a medycy, którzy się nim opiekują koniecznie powinni zakładać na twarz maski - to standard, o którym nie można zapomnieć.